Na 20-lecie kontaktów polsko – ukraińskich do Olkusza zjechała młodzieżowa reprezentacja naszego wschodniego sąsiada, aby wspólnie z „biało – czerwonymi” zmierzyć się w Międzynarodowym Turnieju w Akrobatyce Sportowej Olkusz – Winnica. W konkurencji skoków pewnie wygrali podopieczni trenera Zdzisława Gregorskiego. Konkurencje drużynowe to sukcesy Ukrainy.
– Role się odwróciły, bowiem jeszcze niedawno układ sił był zupełnie inny – mówi Gregorski. Jednak nie same wyniki były tutaj najważniejsze. Zawody bowiem były niejako ukoronowaniem wzajemnej współpracy między klubem Nadzieja, a grupą akrobatów z Winnicy, która do Olkusza przyjechała pod opieką głównego trenera ukraińskiej kadry Leonida Goliaka. Goliak to niemal postać kultowa jeśli chodzi o akrobatykę w kraju naszych sąsiadów. Jest Dyrektorem Szkoły Sportowej w Winnicy, od 20 lat organizuje też prestiżowe zawody „Gwiazdy nad Bugiem”.
Olkusz na nowo zaczyna odrabiać straty do czołówki. W moim odczuciu za dwa, trzy lata wrócimy na swoje miejsce, bo olkuska akrobatyka zasłużyła sobie na to, aby w skali kraju, a nawet Europy być wysoko – mówi Zdzisław Gregorski, wieloletni trener olkuskich gimnastyków w klubie Nadzieja. W odzyskaniu dawnego blasku pomaga mu szkoleniowiec młodego pokolenia – Patrycja Zawada. Obecny rok dla naszych akrobatów jest bardzo udany. Mistrzami kraju w kategoriach seniorów i młodzików, są właśnie wychowankowie Gregorskiego. Wspomnieć należy choćby nazwiska Jacka Czerniaka, czy juniorów Kacpra Panasiuka i Dawida Króla. – 25 listopada razem z Kacprem i Dawidem jedziemy do Birmingham, na Młodzieżowe Mistrzostwa Świata, w których chłopcy na pewno nie odegrają drugoplanowych ról – zapewnia główny koordynator Nadziei.
Mimo sukcesów, trener Gregorski zauważa wiele niedociągnięć związanych z chłodnym traktowaniem akrobatyki sportowej, nie tylko w Olkuszu, ale też i w całym kraju. – Sport powinniśmy tworzyć własnymi siłami, nie posiłkować się „armią zaciężną”. Nie chodzi jedynie o akrobatykę, ale o każdą dyscyplinę sportową. Zawodnika trzeba sobie wychować. Musi czuć przywiązanie do trenera i klubu. Wyniki osiągane na arenach sportowych muszą równoważyć się z sukcesami w nauce. Tylko wtedy wyszlifujemy prawdziwe diamenty – przekonuje trener Gregorski. Dyskusyjną kwestię stanowią również środki przekazywane na tę widowiskową dyscyplinę. – Według mnie przydział funduszy powinien odbywać się na zasadzie „zrobisz coś – to masz”. Chodzi mi jedynie o logiczny rozdział środków, a nie pompowanie pieniędzy w sport, który nie przynosi żadnych sukcesów – dodaje olkuski szkoleniowiec. Inną sprawą jest niezadowalające zainteresowanie akrobatyką, wynikające z braku klas sportowych. Mimo wszystko śmiało można stwierdzić, że Olkusz akrobatykę ma we krwi i jeszcze wiele razy usłyszy o nim i o Nadziei gimnastyczny świat.
Zobacz naszą fotogalerię: