Tak określił gościa Galerii BWA, profesora Jana Pamułę, na wystawie jego prac 7 listopada br. jej  kierownik Stanisław Stach.
„Logika formy jest esencją i siłą. Struktura powierzchni, zewnętrzność, to tylko przejawy. Sens jest ukryty pod powierzchnią. Przesunięcie sił pod powierzchnią powoduje trzęsienie ziemi. Wszelkie nagromadzenie elementów na powierzchni znika wtedy, przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie, ginie słabe, nijakie, bezforemne (…). Połączenie logiki formy i wizualnej fizyczności stanowi podstawę sztuki konkretnej, a zarazem jest najlepszym wyrazem uniwersalności tej sztuki…”

Niewątpliwie, może sobie pozwolić na taki program artystyczny twórca, który swoje prace pokazywał na 60 wystawach indywidualnych i ponad 120 zbiorowych. Jego obrazy znajdują się w renomowanych galeriach i muzeach w kraju i na świecie. Jest laureatem prestiżowych nagród, m.in. wielce prestiżowej Nagrody im. Witolda Wojtkiewicza.
Urodził się w 1944 r. w Spytkowicach. Studiował malarstwo i grafikę na ASP w Krakowie i w Paryżu. Obecnie – profesor Akademii, w minionej kadencji rektor tej uczelni. Członek „Grupy Krakowskiej”, liczącego się zespołu polskich malarzy kolorystów.
Jan Pamuła to malarz abstrakcji geometrycznej. Łączy abstrakcyjne formy z tęczowymi wprost barwami. Dlatego wystawa cieszy oko nie tylko bogactwem form geometrycznych, kwadratów i prostokątów, ale i mnogością jasnych, słonecznych barw. – „W obrazach i grafikach Pamuły geometria i barwa stanowią strukturalną podstawę prac i odzwierciedlają jego osobowość” – pisze krytyk. Jaką osobowość? Wydaje się, że człowieka-artystę niesłychanie zorganizowanego, precyzyjnego w tym, co tworzy, ukrywającego ową osobowość pod setkami, a może nawet tysiącami, geometrycznych kształtów.
Wystawa prezentuje jednak główne pole zainteresowań profesora: grafikę komputerową w różnych odmianach formalnych.
– Wielki Jerzy Nowosielski powiedział kiedyś, słuchając mojego wykładu: „Komputer to jest diabeł” i odrzucał wszelką myśl o grafice komputerowej jako dziedzinie sztuki. Pędzel – to jest główne narzędzie artysty”- mówi profesor. A to tylko część prawdy. Komputer to jest nowe narzędzie – właśnie jak pędzel. Daje wprost niezwykłe możliwości techniczne, jeśli je twórczo wykorzystać. Odrzucam natomiast grafikę komputerową wykorzystywaną dla prymitywnej, schematycznej  reklamy. Zobaczmy np. ten obraz. Jego tytuł NY. Nowy York, bo tam go wykonałem. Czy rzeczywistość tego miasta można przedstawić geometrycznie? Można! Podziały geometryczne poziome i pionowe, tysiące domów, geometrycznie ułożonych ulic, miliony okien świecących  różnobarwnie nocą. Ale to nie jest sensu stricte obraz NY. To tylko swoista impresja. Prawdziwa geometria…
– Proszę spojrzeć na bogactwo kolorowych  kwadracików. Ich ilość szokuje. Bez komputera nie dałoby się tego namalować, A każdy jest inny, każdy wydobywa jakąś świetlną plamkę – dodaje profesor Stanisław Jakubas, też artysta grafik.
Artysta pokrótce przedstawił zebranym swoją ideę sztuki komputerowej i swoją drogę artystyczną.
– Zaczynałem od obiektów geometrycznych, które tu pokazuję. Mają one kształt reliefów,  form trójwymiarowych. Można je zobaczyć obecnie na wystawie Galerii Starmach w krakowskim Muzeum Narodowym. Potem, w czasie pobytu w Paryżu, znalazłem nowe „narzędzie” wyrazu artystycznego – grafikę komputerową, a to dzięki temu, że w paryskiej szkole mieli, niedostępny jeszcze u nas, komputer dużej mocy i znakomitych programistów.
Jej idea polega w uproszczeniu na tym mniej więcej: obraz podzielony jest na cztery kwadratowe pola. Każde pole podzielone jest na kwadraty w precyzyjnej liczbie cztery do czwartej potęgi. Każdy z tak otrzymanych kwadratów podzielony jest na kwadraciki w ilości cztery do siódmej potęgi, każdy z tych kwadracików znów podzielony jest… itd. – aż wyczerpią się możliwości pamięci komputerowej. Każdy kwadracik jest innego koloru, bądź w innym jego odcieniu. Feeria kolorów. Mogę powiedzieć o sobie, że jestem u nas pionierem grafiki komputerowej.
Kolejną formą mojej sztuki było malarstwo według rysunków komputerowych. Każdy rysunek skanowałem i tak powstawały obrazy komputerowe. Przetwarzałem także elementy znanych dzieł Leonarda da Vinci. Dlatego nazwa dzisiejszej wystawy brzmi: „Grafika-malarstwo”. Bo grafika jest tu wyeksponowana.
Obecnie, po kilku latach zajmowania się kierowaniem ASP  jako rektor – jak tu mówiono, niepotrzebnie mnie obdarzając minionym tytułem – powróciłem do twórczości. Nie  przepadam za tytułomanią, bo to takie krakowskie”…
Spotkanie miało wielce sympatyczną atmosferę, nie tylko ze względu na osobowość artysty, jego bezpośredniość i skromność – ale i prawdziwy tłum miłośników sztuki. Przybył też przewodniczący komisji kultury Rady Miasta Łukasz Kmita, artyści olkuscy oraz  nowi i starzy bywalcy Galerii. Bo też nieczęsto się zdarza gościć w Olkuszu artystę miary Jana Pamuły.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze