Przekształcić szpital? – to już niemal przesądzone. Ale kto tego dokona? Na ten temat znowu dyskutowali olkuscy radni. Tym razem pod lupę wzięli prace komisji konkursowej, która oceniała oferty firm złożone na ogłoszony przez zarząd powiatu konkurs. Spośród trzech zgłoszonych ofert dwie znalazły się w drugim etapie, a ostatecznie tylko jedna z nich spełniła kryteria konkursowe. Zarządowi zarzucono nie tylko, że nie informuje o podejmowanych działaniach radnych, lecz że wręcz dezinformuje olkuskie społeczeństwo. – Nie rozdajemy kart pod stołem! – stanowczo zaprzeczał wicestarosta Kazimierz Ściążko.
Sprawa przekształcenia Szpitala Powiatowego w Olkuszu nabiera tempa. Zarząd realizuje, podjętą 13 maja, uchwałę intencyjną w tej sprawie. Trwają rozmowy z przedstawicielami szczecińskiej spółki „Nowy szpital”, która ma utworzyć i poprowadzić niepubliczny zakład opieki zdrowotnej, czyli niejako stary szpital – po nowemu. Do rad gmin, których mieszkańcy leczą się w olkuskim szpitalu, skierowano już prośby o wyrażenie opinii w tej sprawie. Szykują się też zmiany w kierownictwie. Radni, którzy są przeciwni zmianom, nie odpuszczają jednak. W środę, podczas sesji Rady Powiatu, znów wywołano temat przeprowadzonego konkursu. Wątpliwości budził fakt, że ostatecznie w finale pozostała tylko jedna firma, a jej oferty nie można było porównać z innymi. Regulamin konkursu mówił np. o możliwości przyznawania punktów za każde konkursowe kryterium. Jednak od takiej oceny odstąpiono. Sekretarz Ewa Klich wyjaśniała, że komisja przyznała grupie „Nowy Szpital” wysoką ocenę w każdym z wymienionych kryteriów – było ich sześć – z braku konieczności porównywania ofert zrezygnowano z oceny punktowej ze względu na to, iż w finale znalazła się tylko jedna firma.
Dyskusja rozgorzała, po tym jak radny Jan Orkisz przytoczył artykuł opublikowany na początku lipca w „Gazecie Krakowskiej”. Zamieszczono w nim m.in. wypowiedź Jolanty Stańczykiewicz, wiceprezes Centrum Medycznego „Ujastek” z Krakowa, a więc firmy, która w ostatniej chwili wycofała się z udziału w konkursie, mimo że została zakwalifikowana do drugiego etapu. – Nie złożymy swojej oferty, ponieważ pojawiło się zbyt wiele niejasności i znaków zapytania. Nie ma do dziś jasno określonych warunków współpracy ze Starostwem. Nie poinformowano nas nawet o tym, w jakim stanie finansowym jest placówka – podawała za Jolantą Stańczykiewicz „Krakowska”. Jan Orkisz zwrócił uwagę, że artykuł ten sugeruje, iż jeden z oferentów miał problem z dostępem do informacji w przeciwieństwie do spółki ze Szczecina, która już wcześniej dostała całą dokumentację z 5. poprzednich lat.
Wicestarosta Kazimierz Ściążko powiedział, że nikt w tej sprawie nie wnosił protestu, a zarząd nie miał możliwości odniesienia się do tej wypowiedzi w artykule. Jak zapewnił, gdyby spółka chciała uzyskać te informacje, to miała do nich wolny dostęp, jednak nie zwróciła się do właściwego źródła.
Przypomnijmy więc, że komisja konkursowa powołana do wyboru firmy, która ma utworzyć i poprowadzić niepubliczny zakład opieki zdrowotnej, odbyła cztery posiedzenia. Pierwsze dwa z nich dotyczyły formalnej oceny zgłoszeń. Dopiero po przejściu tego etapu spółka mogła zostać dopuszczona do uzyskiwania wszelkich możliwych informacji. – Zarząd przyjął taką koncepcję, żeby informacji, często objętych tajemnicą służbową, nie mógł pozyskać ktoś, kto jest zbyt mało wiarygodny na rynku, bądź jeśli jest nie do końca możliwe sprawdzenie jego wiarygodności – podkreśliła sekretarz Ewa Klich. Aby przekonać się, czy firma ma rzeczywiście wystarczające kompetencje, wymagano od niej informacji dotyczących doświadczeń oferenta na rynku oraz referencji jednostek samorządu terytorialnego. Okazało się jednak – jak powiedział wicestarosta Ściążko – że jedna z firm w ogóle nie złożyła sprawozdania finansowego z działalności firmy w ubiegłym roku.
Spośród trzech firm, które zgłosiły się do pierwszego etapu, wszystkie wymagane kryteria spełniło konsorcjum „Nowy Szpital”, natomiast wątpliwości wzbudziła oferta Centrum Medycznego „Ujastek”. Komisja jednak warunkowo zwróciła się do firmy o uzupełnienie oferty, wyznaczając dodatkowy, kilkudniowy termin. -Uzupełnienie dotarło, i mimo że nadal budziło pewne wątpliwości, komisja dopuściła je do kolejnego etapu, by dać firmie szansę na przygotowanie oferty. Firma została poinformowana, że jest dopuszczona do drugiego etapu, oraz skąd może pozyskiwać wszelkie niezbędne dane. Firma trzykrotnie umawiała się na spotkanie z dyrekcją szpitala i trzykrotnie spotkania te odwoływała. To oferent był zobligowany do tego, by zwrócić się o informacje, czego nie uczynił – mówiła w czasie sesji Ewa Klich.
Jednak zdaniem Jana Orkisza radni mają zbyt mały wpływ na planowany proces przekształceń. – Zarząd Powiatu przygotował projekt uchwały, który opiniują teraz gminy. Jeżeli my jako Rada Powiatu będziemy chcieli dokonać w nim zmian, to trzeba będzie go skierować do ponownego zaopiniowania. W tej chwili nie mamy wpływu na kształt tego projektu – mówił Jan Orkisz. Podawał przy tym przykład powiatu pilskiego, gdzie to Rada opracowuje projekt uchwały o przekształceniu, zaś tamtejszy starosta przeprowadził szereg konferencji z udziałem nie tylko samorządowców i pracowników szpitala, którego sprawa dotyczy, ale też mieszkańców oraz przedstawicieli Ministerstwa. Prace nad przekształceniem szpitala trwają tam 7 miesięcy, co zdaniem radnego gwarantuje pełną jawność wszystkich działań. Tego zabrakło mu w przypadku działań władz powiatu olkuskiego. Przewodnicząca Rady Lidia Gądek skwitowała to krótko: – Nie znam sprawy powiatu pilskiego. Dyskusja toczy się tam 7 miesięcy, ale co w ten sposób powiat zyskał? Czy przyniosło to jakieś efekty? To nie jest tak, że w naszym powiecie rozmowy zaczęły się przed kilkoma miesiącami. Programy restrukturyzacyjne wprowadzane są od lat, a tematem zajmowała się nie tylko poprzednia Rada, ale nawet Rada pierwszej kadencji – podkreśliła przewodnicząca.
Zarzuty, że pewne działania podejmowane są niejako za plecami radnych, a jeszcze bardziej pojawiające się wśród opinii publicznej spekulacje, iż z góry założono, która oferta będzie najlepsza i która firma wygra konkurs, wzburzyły władze powiatu. Lidia Gądek przypomniała, że również radnym opozycyjnym proponowano udział w komisji konkursowej, dzięki czemu mieliby bezpośrednie informacje na temat przebiegu prac. Żaden z nich jednak tej propozycji nie przyjął. – Nie mogłem brać udziału w pracach komisji konkursowej, skoro nie zgadzam się na przekształcenie szpitala – tłumaczył radny Marek Dąbek, przyznając jednak przy tym, iż faktycznie złożono mu taką propozycję.
– Nie rozdajemy kart pod stołem – zdecydowanie powiedział wicestarosta Kazimierz Ściążko. Kilkakrotnie podkreślił, że wszelkie dane są przekazywane radnym na bieżąco i że jedyną intencją władz powiatu jest to, by zapewnić mieszkańcom jak najszerszy dostęp do opieki medycznej oraz by przekształcenie ZOZ odbyło się w sposób najbardziej korzystny dla pracowników szpitala i dla powiatu. Przyznał, że nie może ujawniać jeszcze pewnych założeń dotyczących np. tego, jaki ma być procentowy udział powiatu w przekształconym zakładzie, gdyż jest to obecnie temat negocjacji. Zapewnił jednak o jednoznacznym stanowisku władz powiatru w kwestii majątku. – Majątek szpitala będzie dzierżawiony. To będzie nadal nasz majątek i nie zamierzamy się go pozbywać. Nie ma też wątpliwości co do tego, że nie sprzeda wszystkich udziałów w nowym podmiocie. Ile ich pozostanie we władaniu powiatu – pokażą negocjacje.
Iwona Krzystanek
Dlaczego „Nowy szpital”?
Subskrybuj
Zaloguj sie aby komentować
0 komentarzy
najnowszy