SPÓJNIA Osiek-Zimnodół – WIŚLANIE Jaśkowice 2:0 (2:0)
O ile przed tygodniem trener Spójni Piotr Kasprzyk miał pewne pretensje do swoich zawodników o kiepską końcówkę i remis w Krzeszowicach, to już po weekendowym starciu z niedawnym wiceliderem IV ligi z Jaśkowic nastroje w Osieku są zdecydowanie inne. Beniaminek rozgrywek wygrał po raz piąty tej jesieni i dzięki temu awansował na 5. miejsce w tabeli.
Mecz przeciwko Wiślanom, był bodajże najlepszym występem Spójni w obecnym sezonie. Nie chodzi jedynie o końcowy wynik, ale także o postawę na boisku, mądrość w rozgrywaniu swoich akcji, jak również spokój w defensywie. – Nie ukrywam, że jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu, który udowodnił, że drzemie w nim spory potencjał. Już do przerwy prowadziliśmy dwoma bramkami, a po zmianie stron nie brakowało nam okazji na podwyższenie rezultatu. Nie jestem jednak zachłanny, więc i wynik 2:0 przyjmuję z dużą radością – mówi grający szkoleniowiec osieczan.
Trener Spójni i tym razem pojawił się na murawie, ale znalazł się na niej w momencie, gdy losy meczu były już praktycznie rozstrzygnięte. Wszystko co najważniejsze w tym pojedynku wydarzyło się w pierwszych trzech kwadransach, a konkretnie w przeciągu niespełna trzech minut. W 35. min w swoim stylu z rzutu wolnego uderzył Tomasz Wdowik, a że Żmuda nieco przysnął przy strzale z okolic 30. metra, to gospodarze mogli cieszyć się z prowadzenia. W następnej akcji w obrębie „szesnastki” Galos faulował szarżującego Daniela Żmudkę, a pewnym wykonawcą rzutu karnego okazał się nie kto inny, jak stoper Wdowik.
W drugiej części, swoje szanse na trzeciego gola dla Spójni mieli choćby Żmudka i Wiśniewski, jednak żadnemu z nich nie udało się powiększyć przewagi. Mimo przekonującego zwycięstwa, jeszcze przy bezbramkowym remisie, gospodarzom nieco mocniej zadrżały serca. Na szczęście dla miejscowych, sędziowie anulowali gola Michała Morawskiego orzekając, że w momencie strzału rozgrywający Wiślan znajdował się na pozycji spalonej.
W najbliższą niedzielę 2 listopada, Spójnię czeka najtrudniejsze zadanie w tym roku, bowiem trener Kasprzyk i Spółka pojadą do Krakowa na mecz przeciwko rezerwom ekstraklasowej Cracovii. Do tej pory „Pasy” przegrały tylko raz, a w większości pozostałych spotkań właściwie gromiły swoich przeciwników. Zapowiada się ciekawe starcie.