ksolkusz

IKS Olkusz – Sokół Przytkowice 0:1 (0:1)

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc po laniu, jakie IKS sprawił Spójni w derbowej potyczce, olkuscy kibice mieli chrapkę na następne przekonujące zwycięstwo – tym razem nad Sokołem Przytkowice. W sierpniu o końcowym wyniku zadecydowała jedna bramka autorstwa Dawida Rzeszutki. Rewanż przebiegł według niemal identycznego scenariusza. Wygrał Sokół, zdobywając jedną jedyną bramkę. W głównego bohatera wcielił się tym razem Łukasz Lelek, który Śmiałego pokonał z rzutu karnego.

Od razu trzeba jednak zaznaczyć, że decyzję o podyktowaniu „jedenastki” trudno zrozumieć. We własnym polu karnym razem z rywalem upadł Chabinka i gdy wydawało się, że arbiter przyzna rzut wolny za faul w ofensywie, wskazał na „wapno”. Swoją decyzją zdziwił nawet niektórych zawodników gości, lecz ci nadarzającej się okazji nie zmarnowali. Próbę nerwów ze Śmiałym wygrał doświadczony Lelek i od 30. min przytkowiczanie prowadzili. Mieli szczęście, bowiem tego dnia IKS zupełnie nie przypominał drużyny sprzed nieco ponad tygodnia, która bez problemów rozprawiła się z lokalnym rywalem. Dość wspomnieć, że olkuszanie w pierwszych 45 minutach nie oddali choćby jednego celnego strzału w kierunku bramki K. Żaka. „Sokoły” także nie latały zbyt wysoko, więc emocji poza kontrowersyjnym rzutem karnym było jak na lekarstwo.

Nieco lepiej w wykonaniu w szczególności gospodarzy wyglądała druga odsłona. Ale i w niej nic wielkiego się nie wydarzyło. Gdy już podopieczni Grzegorza Jurczyka decydowali się na strzały, to brakowało im zazwyczaj precyzji. Tak było chociażby po uderzeniu z rzutu wolnego Dudy, czy główce Juszczyka, któremu z narożnika boiska dogrywał Kańczuga. Ostatni kwadrans to już zdecydowana dominacja miejscowych, ale nijak się to miało do zmiany wyniku. Ostatecznie po marnym widowisku w typowo jesiennej aurze, IKS rundę jesienną zakończył smutnym akcentem. W odmiennych nastrojach Czarną Górę opuszczali przytkowiczanie. Nie dość, że w dwumeczu zgarnęli sześć punktów, to jeszcze wyprzedzili olkuszan w tabeli.

Zimę „żółto – niebiescy” spędzą na 12. miejscu, tuż przed Spójnią, którą wyprzedzają jedynie dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu (wyniki bezpośrednich konfrontacji liczą się dopiero na koniec sezonu). Oba zespoły w 17 spotkaniach zgromadziły po 17 punktów. Nie jest to wynik dobry – co najwyżej przyzwoity, a samą przyzwoitością status IV-ligowca utrzymać będzie niesłychanie ciężko. Czas na przemyślenia właśnie nadszedł.

IKS Olkusz – Sokół Przytkowice 0:1 (0:1)
0:1 Lelek (karny) 30′

Sędziował: Michał Matyjaszek (Kęty)
Żółte kartki: Tomsia, M. Przybyła, D. Przybyła – Rzeszutko, Lelek, Stokłosa, Czara, Monica
Widzów: 70.

Olkusz: Śmiały – Chabinka, Banyś, Tomsia, Kańczuga – Wdowik (78′ Sobczyk), Duda (70′ Szwajcowski), Juszczyk, M. Przybyła – Lizończyk, D. Przybyła.

Sokół: K. Żak – M. Żak, Skowronek, Paśnik, Jurzak –  Stokłosa, Lelek, Rzeszótko, Smajek (82′ Kolber) – Czara (72′ Monica), Rzeszutko.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc po laniu, jakie IKS sprawił Spójni w derbowej potyczce, olkuscy kibice mieli chrapkę na następne przekonujące zwycięstwo – tym razem nad Sokołem Przytkowice. W sierpniu o końcowym wyniku zadecydowała jedna bramka autorstwa Dawida Rzeszutki. Rewanż przebiegł według niemal identycznego scenariusza. Wygrał Sokół, zdobywając jedną jedyną bramkę. W głównego bohatera wcielił się tym razem Łukasz Lelek, który Śmiałego pokonał z rzutu karnego.

Od razu trzeba jednak zaznaczyć, że decyzję o podyktowaniu „jedenastki” trudno zrozumieć. We własnym polu karnym razem z rywalem upadł Chabinka i gdy wydawało się, że arbiter przyzna rzut wolny za faul w ofensywie, wskazał na „wapno”. Swoją decyzją zdziwił nawet niektórych zawodników gości, lecz ci nadarzającej się okazji nie zmarnowali. Próbę nerwów ze Śmiałym wygrał doświadczony Lelek i od 30. min przytkowiczanie prowadzili. Mieli szczęście, bowiem tego dnia IKS zupełnie nie przypominał drużyny sprzed nieco ponad tygodnia, która bez problemów rozprawiła się z lokalnym rywalem. Dość wspomnieć, że olkuszanie w pierwszych 45 minutach nie oddali choćby jednego celnego strzału w kierunku bramki K. Żaka. „Sokoły” także nie latały zbyt wysoko, więc emocji poza kontrowersyjnym rzutem karnym było jak na lekarstwo.

Nieco lepiej w wykonaniu w szczególności gospodarzy wyglądała druga odsłona. Ale i w niej nic wielkiego się nie wydarzyło. Gdy już podopieczni Grzegorza Jurczyka decydowali się na strzały, to brakowało im zazwyczaj precyzji. Tak było chociażby po uderzeniu z rzutu wolnego Dudy, czy główce Juszczyka, któremu z narożnika boiska dogrywał Kańczuga. Ostatni kwadrans to już zdecydowana dominacja miejscowych, ale nijak się to miało do zmiany wyniku. Ostatecznie po marnym widowisku w typowo jesiennej aurze, IKS rundę jesienną zakończył smutnym akcentem. W odmiennych nastrojach Czarną Górę opuszczali przytkowiczanie. Nie dość, że w dwumeczu zgarnęli sześć punktów, to jeszcze wyprzedzili olkuszan w tabeli.

Zimę „żółto – niebiescy” spędzą na 12. miejscu, tuż przed Spójnią, którą wyprzedzają jedynie dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu (wyniki bezpośrednich konfrontacji liczą się dopiero na koniec sezonu). Oba zespoły w 17 spotkaniach zgromadziły po 17 punktów. Nie jest to wynik dobry – co najwyżej przyzwoity, a samą przyzwoitością status IV-ligowca utrzymać będzie niesłychanie ciężko. Czas na przemyślenia właśnie nadszedł.

IKS Olkusz – Sokół Przytkowice 0:1 (0:1)

0:1 Lelek (karny) 30′

Sędziował: Michał Matyjaszek (Kęty)

Żółte kartki: Tomsia, M. Przybyła, D. Przybyła – Rzeszutko, Lelek, Stokłosa, Czara, Monica

Widzów: 70.

Olkusz: Śmiały – Chabinka, Banyś, Tomsia, Kańczuga – Wdowik (78′ Sobczyk), Duda (70′ Szwajcowski), Juszczyk, M. Przybyła – Lizończyk, D. Przybyła.

Sokół: K. Żak – M. Żak, Skowronek, Paśnik, Jurzak – Stokłosa, Lelek, Rzeszótko, Smajek (82′ Kolber) – Czara (72′ Monica), Rzeszutko.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze