Tylko pół roku wytrzymał bez futbolu Jarosław Rak. Żywa legenda wolbromskiego Przeboju wraca, by szkolić najmłodszych adeptów piłkarskiej sztuki w Orbicie Bukowno. – To wielki prestiż dla naszej Akademii i bardzo fajna perspektywa dla dzieciaków – cieszy się prezes Orbity Jarosław Tomczyk.
Jarosław Rak oficjalnie zakończył piłkarską karierę na początku lipca ubiegłego roku. Pożegnalny mecz przeciwko Górnikowi Zabrze miał iście królewską oprawę. Nic dziwnego, Rak jako piłkarz przeprowadził Przebój od okręgówki do drugiej ligi, był w nim także dyrektorem i trenerem. Wcześniej biegał po ligowych boiskach w barwach Włókniarza Kietrz i Zagłębia Sosnowiec. Wszędzie dał się poznać z jak najlepszej strony. Pół roku temu uznał, że w życiu czas sprawdzić się poza futbolem i po wspomnianym oficjalnym zakończeniu kariery rozpoczął pracę w czołowej na lokalnym rynku firmie odzieżowej z rodzinnych Klucz. Propozycji powrotu na boisko mu nie brakowało, ale skusić dał się dopiero Akademii Piłkarskiej „Orbita” z Bukowna.
– Chyba zauroczyły go nasze dzieciaki, a że sam ma siedmioletniego synka Oliwiera szybko złapaliśmy nić porozumienia – mówi prezes Orbity Jarosław Tomczyk. – Trener Rak będzie prowadził, a w zasadzie już prowadzi zajęcia z rocznikiem 2004 czyli pierwszoklasistami. To nasza najmłodsza, bardzo zdolna grupa, po której wiele sobie obiecujemy. Jesteśmy przekonani, że przy tak doświadczonym trenerze nasi mali zawodnicy będą robić błyskawiczne postępy.
Oczywiście Rak nie rezygnuje z pracy zawodowej. Zajęcia w Orbicie to tylko dwa treningi w tygodniu więc jedno z drugim da się pogodzić. Oficjalny debiut grupy i nowego trenera planowany jest w lutym. – Presja jest duża, czasu do pierwszego meczu coraz mniej, a musimy się do niego świetnie przygotować, bo rywal na pewno będzie wymagający – żartuje nowy trener, któremu perspektywa pracy z dziećmi sprawia wyraźną frajdę.
Warto dodać, że Rak nie jest w Bukownie postacią anonimową. Zanim trafił na ligowe boiska w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych reprezentował barwy tamtejszego Bolesława.