Już po raz drugi królowie polskich szos przyjechali do Rabsztyna na Jurajski Zlot Motocyklowy „Orle Gniazdo”. Impreza przywiodła miłośników dwóch kółek i gapiów, którzy chcieli choćby na chwilę usiąść na legendarnych krążownikach. Stałym punktem programu jest parada motocykli do centrum Olkusza. Odjazdowa impreza trwała przez trzy dni u stóp ruin zamku w Rabsztynie. Motocykliści z całej Polski rozbili swoje namioty, zaparkowali motocykle i oddali się bez reszty dobremu imprezowaniu.

 – My przyjechaliśmy tutaj z Gdyni. W zeszłym roku byliśmy tutaj, ale niestety spóźniliśmy się na zlot. W tym roku postanowiliśmy, że nie ominie nas ta atrakcja. Wsiedliśmy na motor i przyjechaliśmy – opowiada Maja Roman, wielbicielka jazdy na motorze, która przejechała całą Polskę, żeby wziąć udział w zlocie na Rabsztynie.
Nie mogło zabraknąć też miejscowych zapaleńców dwóch kołek, których z roku na rok w Olkuszu przybywa.  – Serdecznie polecam, bo dla mnie to jest coś pięknego i myślę, że młodzi ludzie powinni jeździć w takie miejsca właśnie – przekonuje Krzysztof Gil, motocyklista z Olkusza. – To jest okazja, żeby spotkać się z kumplami, którzy są zakochani w motocyklach, tak jak ja. Fajne towarzystwo – dodaje. – Do przyjazdu skłoniła mnie przede wszystkim atmosfera, ludzie, którzy jeżdżą na motocyklach, i którzy czują to samo co ja – komentuje jego syn, Patryk. – Nie mamy zegarka, także czas płynie dowolnie – zauważa Maja Roman.

Na brak wrażeń nie można było narzekać. Lejący się z nieba żar motocyklistom pomogli ugasić strażacy, którzy nie skąpili wody na rozgrzane ciała zlotowiczów. Palenie gumy, rzut silnikiem, przeciąganie liny, siłowanie na rękę, walki na zapałki i szukanie igły w stogu siana – to konkurencje, które na dobre wpisały się w programy zlotów motocyklowych w całej Polsce. Klimat imprezy podkręcały koncerty aż siedmiu kapel: Human Bazooka, Cztery Szmery, Kobranocka, Route 94, Strefa Ciszy, Pizza Łomot i Tipsy Train. Po zmroku teatr ognia Mandagora zaprezentował swój najnowszy repertuar. Nie mogło oczywiście zabraknąć rozmów do białego rana i dzielenia się swoimi wrażeniami z szalonych motocyklowych wypraw.
– To jest sposób na życie, ale trzeba to kochać. A ja to kocham, tak jak większość ludzi chyba, którzy tu przyjechali – mówi Krzysztof Gil.  – Dużo rozmawiamy o motocyklach, ale nie tylko. Rozmawiamy na różne tematy, o polityce, dziewczynach, imprezach – dodaje Patryk.
Okazuje się, że bezgraniczną miłością do motorów zarazić się można raz na zawsze. I nie ma w tym ani grama przesady. – Mąż mój jeździ na motorze, ja jeżdżę na motorze. Nie wiem czy to jest nasza pasja, ale lubimy to robić – mówi Maja Roman. –  Na razie jeżdżę jako plecak, chociaż dosiadam już mojego małego sprzętu, ale to są dopiero początki – dodaje właścicielka BMW K 1100.  – To jest moja pasja od dziecka. Zaraził mnie tym ojciec i jeżdżę od dziesiątego roku życia – opowiada Patryk Gil. – Jazda na motorze to bardzo intensywne przeżycie. Kocham to, co robię. Jest to dla mnie całe życie i nie wyobrażam sobie nie jeździć na motorze. Wiem, że to jest ryzykowne, ale do końca życia będę na nim jeździł – deklaruje. 

Na wysokości zadania stanęła firma Timur Prace Wysokościowe, organizator zlotu, która zadbała o to, żeby było przyjemnie i bezpiecznie. Wszystkim zapaleńcom ostrej jazdy na dwóch kółkach życzymy szerokości.

Zapraszamy do obejrzenia naszej fotorelacji:

{joomplu:10135}{joomplu:10141}{joomplu:10154}{joomplu:10157}

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Matylda
Matylda
14 lat temu

„dojeżdżam mojego małego sprzętu” – dobre, ale mąż mógłby się obrazić 🙂

aaaa
aaaa
14 lat temu

„dojeżdżam mojego małego sprzętu” hehehehe 🙂

dfffff
dfffff
14 lat temu

😳