Olkuszanin Maciej Kiełtyka po raz drugi z rzędu został Wicemistrzem Polski w Kulturystyce Mężczyzn w kategorii zawodników +100 kilogramów. 32-latek w Kielcach przegrał jedynie z Rafałem Czerskim. Do złota zabrakło niewiele.
Po pierwszej rundzie Kiełtyka wyraźnie prowadził, a krajowy tytuł na rzecz Czerskiego stracił niemal w ostatniej chwili. Mimo wszystko nasz rodzimy kulturysta ze srebrnego medalu jest również bardzo zadowolony. – Już samo wejście do finału w tak silnym gronie zawodników było wyczynem. Cieszę się, że na te zawody przygotowałem życiową formę. To zasługa trenerów Radka Słodkiewicza i Jerzego Szymańskiego. Bez nich trudno byłoby o ten sukces – zaznacza Wicemistrz Polski w najcięższej z kategorii.
Historia Maćka Kiełtyki może być natchnieniem dla innych. Jak niemal każdy młody chłopak chciał dobrze wyglądać. Najpierw próbował swoich sił na kortach tenisowych, ale szybko zrozumiał, że nie tędy droga. Rakietę zamienił na hantle. Zapisał się na siłownię i zaczął ćwiczyć. – Nie ukrywam, że zawsze imponowali mi wielcy faceci z dobrze wyrzeźbionymi sylwetkami – przyznał w jednym ze swoich pierwszych wywiadów 32-letni kulturysta.
Siłownia szybko pochłonęła go niemal w całości. Maciek nie był jednak zwykłym bywalcem przy sprzęcie. Zrozumiał, że droga po marzenia jest wymagająca, a jego charakter pomógł mu w dążeniu na szczyt. Ciężka, a właściwie katorżnicza praca opatrzona regularną dietą i systematycznym treningiem zaczęły przynosić efekty. W Zabrzu, gdzie swoją siedzibę ma Olimp – klub Kiełtyki, nasz bohater znalazł bezcenne wsparcie i fachową opiekę. Nauczył się bycia perfekcjonistą, bo w kulturystyce zawsze wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.
Po wielomiesięcznych treningach i hektolitrach wylanego potu przyszły pierwsze sukcesy. Mistrzostwo Śląska, potem drugie miejsce w kraju i powołanie do Reprezentacji Polski na europejski czempionat w Barcelonie. Z Hiszpanii Kiełtyka wrócił co prawda bez medalu (był w topowej szóstce – przyp. red.), ale za to z bogatym doświadczeniem, które teraz procentuje. Ubiegłoroczny sukces stał się najlepszym motywatorem do dalszej pracy. Po wynikach z ostatnich dni widać, że 32-letni olkuszanin „zadanie domowe” odrobił na piątkę z plusem.
– Te zawody miały mi nakreślić miejsce gdzie jestem i pomóc w podjęciu decyzji, dotyczącej dalszych startów. Wyszło bardzo dobrze, więc teraz chwila oddechu i ruszam z przygotowaniami do kolejnych zawodów – przekonuje Maciej Kiełtyka. – W tym miejscu chciałbym jeszcze raz serdecznie podziękować tym, od których przed mistrzostwami i trakcie ich trwania otrzymałem tak ogromne wsparcie. Jestem zadowolony, że mogłem odwdzięczyć się srebrnym krążkiem – dodaje absolwent IV LO w Olkuszu i krakowskiego AWF-u.
Fot. Sylwester Szymczuk bodybuilding Photography
Tyle zachodu, żeby wyglądać tak paskudnie. a z ciekawości. ile taki zniszczony organizm jeszcze pociągnie?
Szkoda człowieka. Musiał naprawdę dużo wysiłku włożyć w to, żeby się okaleczyć.
fuj,, straciłam ochote na obiad.
Gratulacje.
Wielkie gratulacje!!! Wspaniały, ogromny sukces. Trzymamy kciuki ze kolejne realizowane marzenia!!!
Gratulacje, super wynik i ogromy sukces. Pasja, cel i wytrwała praca – zawsze procentują! Trzymam kciuki za dalsze sukcesy.