Na kolejnych wystawach „Artyści olkuscy” spotykamy się z pracami artystycznymi Ireny Kiełtyki. Na ogół są to kwiaty, w roku 2008 zobaczyliśmy melancholijny obraz „Dom przy torach”. Obrazy te ginęły z oczu widzów wśród licznych prac innych artystów. Dziwiliśmy się tylko tematyce tego malarstwa, „do bólu” realistycznego (np. obraz sklepu McDonalda z reklamowym masztem w centrum), znakomitego technicznie. Widzowie pytali: co artystka widzi w takiej żelaznej, paskudnej konstrukcji. Dopiero nieduża wystawa w Galerii OK.NO w Centrum Kultury 9 września br. pt. „Nowojorskie impresje” pokazała nam, co i jak maluje olkusko-nowojorska Artystka.
Urodzona w Olkuszu, studia odbyła w Akademii Sztuk Pięknych (malarstwo) w Krakowie, w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (grafika), w ASL w Nowym Jorku. W Chinach studiowała tradycyjne malarstwo chińskie. Posiadła więc wszechstronną wiedzę o sztuce. Obecnie mieszka w Nowym Jorku.
– Jak to się stało, że Pani znalazła się za „wielką wodą”? – pytamy.
– Wyjechałam, bo bardzo mnie interesowało hiperrealistyczne malarstwo amerykańskie. Ukończyłam tamtejszą Akademię, która kształci artystów inaczej, niż to czyni się u nas. Studiuje się nie dla oceny czy stopni, ale dla indywidualnego rozwoju studenta w tematyce, która go szczególnie interesuje. Tam zrozumiałam ów realizm sztuki amerykańskiej. Ona bardzo odpowiada tamtejszej rzeczywistości. I ja maluję także w tej konwencji. Nie lubię zmyślać. Sztuka abstrakcyjna? Kolorowy trójkąt dla jednych jest sztuką, dla mnie tylko figurą geometryczną. W moim malarstwie także jest kolor, układ elementów, wzajemne stosunki przestrzenne. Jest życie i ludzie. I moja osobista wizja świata, a nie fotografia. Jak mi się żyje w Nowym Jorku? Maluję. Czasem sprzedam obraz, czasem nie. Wszędzie jest taki sam los artysty. Może rzeczywiście tamtejsi miłośnicy malarstwa bardziej lubią realizm, niż inne kierunki w sztuce. Teraz przygotowuję wystawę w Nowym Jorku. Te obrazy, które tu pokazuję, będą jej częścią. Również te przedstawiające Olkusz. I często z przyczyn rodzinnych przyjeżdżam do Olkusza.
Więc podziwiamy te nowojorsko-olkuskie impresje. Rozmach, ruch, dynamika. Ulice pełne ludzi, samochody, potężne wiadukty – tak, jak sobie wyobrażamy ten wielki kraj i największe miasto Stanów Zjednoczonych. I dwie olkuskie impresje, piękne kolorystycznie, jakby zamyślone – droga prowadząca gdzieś przed siebie z Olkuszem w tle i zapadający mrok nad rodzinnym miastem artystki. Jakże skromne wobec amerykańskiego rozmachu.
Podziwu godna jest technika, jaka służy artystce. To nie jest realizm amatorski ze szczegółowym rysunkiem, co zrozumiałe. Pani Irena Kiełtyka jest malarką znakomitą, aczkolwiek niezwykle skromną.
Druga część wystawy to kwiaty. Mniej udana, niż ta pierwsza, choć i tu także widać rękę mistrzyni, która w swoich obrazach znakomicie operuje kolorem, co przy malowaniu kwiatów jest umiejętnością podstawową. – Żonkile na tym obrazie – mówi Artystka – to zaledwie szkice. Nie preferuję malowania kwiatów i martwych natur. Zabierają dużo czasu, ale ten obraz przedstawiający oset malowałam przez dwa tygodnie. Sądzę, że się udało.
Pani Irenka… niezwykle skromna i pracowita artystka! całkowicie poświęcona sztuce! serdecznie gratuluję mając na uwadze, że retrospektywa Pani osiągnięc ,dużo bardziej rozszerzona zawita w naszej galerii i jak każda wystawa wzbudzi duże zainteresowanie olkuszan – serdecznie pozdrawiam 🙂
Moja koleżanka ze szkoły :). Tydzień temu obiecałem Irence że będę na wernisażu, wypadło inaczej, przepraszam. Prace Ireny znam, napiszę, że są realizmem swobodnym. To co mnie u Niej fascynuje, to malarski zapis codziennej, fotograficznej niemal, rzeczywistości.
„Niemal” dlatego, że w przeciwieństwie do fotografa, który nie ma wpływu na układ elementów i cyka co widzi obiektyw, artysta malarz może w tą rzeczywistość ingerować tworząc własną, może przestawiać poszczególne elementy obrazu zgodnie z wizją. W rezultacie, pozorny ład fotograficzny jest wypadkową wiedzy oraz emocji, i tak odbieram prace Irenki 🙂
Wspaniałe technicznie malarstwo,!Fantastyczna paleta barw.
Skromna,przemiła Osoba,jestem pod ogromnym wrażeniem
Oczywiście,że sie udało Pani Ireno.Jeszcze raz gratuluję z całego serca.
Ula Stodulska