Po dwóch przekonujących zwycięstwach na wizerunku „nowego” Przeboju powstała pierwsza rysa. Remis 1:1 ze śląskim III-ligowcem, BKS-em Bielsko-Biała, nie zmącił jednak pozytywnych nastrojów w Wolbromiu. Wszak sobotni rywal zespołu Mirosława Hajdo od kilku sezonów plasuje się w czołówce rozgrywek i z wysokimi aspiracjami od sierpnia rozpocznie walkę o II ligę. Czy tą samą drogą pójdzie Przebój? – Na takie zapowiedzi jest stanowczo za wcześnie – przekonuje Andrzej Kondziołka, prezes wolbromskiego klubu.
Pomimo tego, że spotkanie z BKS-em było tylko sparingiem, to jednak nikt nogi nie odstawiał, więc spora grupa kibiców, która zasiadła w sobotnie przedpołudnie na trybunach w Żarnowcu, obejrzała ciekawe zawody. Jako pierwsi zaatakowali, pełniący rolę gospodarza, piłkarze Przeboju. W 8. minucie na bramkę bielszczan po błędzie obrońcy pomknął Kmak, jednak zamiast uderzać, szukał lepiej ustawionego partnera z drużyny, więc jak to często bywa w takich momentach, szansa na błyskawiczne objęcie prowadzenia przepadła. Więcej zimnej krwi po drugiej stronie boiska zachował Wawrzyniak, celną główką pokonując Palczewskiego. – Przeważaliśmy, a jak na ironię straciliśmy bramkę! – denerwował się trener Hajdo. Co gorsze, w następnych minutach jego podopieczni dali się zdominować i gdyby nie dobra dyspozycja Palczewskiego, wolbromianie nie tylko mogli, ale nawet powinni przegrywać wyżej. Publiczności najbardziej do gustu przypadła interwencja z 33. min po rzucie wolnym egzekwowanym z 25. metrów, gdy bramkarz KSP widowiskową „robinsonadą” sparował zmierzającą w okienko piłkę na rzut rożny. Miejscowi odpowiedzieli strzałami Dudy oraz Kmaka, jednak wynik do przerwy już się nie zmienił.
Drugie 45 minut śmiało można nazwać szaleńczym pościgiem Przeboju za choćby remisem. Sporo pracy mieli golkiperzy, bowiem akcje ofensywne szybko przenosiły się z jednej bramki pod drugą. Zdecydowanie groźniejsi byli wolbromianie. Nie chodzi wyłącznie o słupek i chybioną, wydawać by się mogło, idealną szansę Żmudki, ale o całokształt boiskowych poczynań. Przebój za swoją konsekwencję został wreszcie nagrodzony na kwadrans przed końcem, po mocnym uderzeniu Wdowika, który najprzytomniej odnalazł się w podbramkowym zamieszaniu.
– Dobry, szybki i żywy sprawdzian. Spotkały się przecież dwie godne siebie drużyny. Remis nie krzywdzi żadnej ze stron, chociaż jako szkoleniowiec i osoba związana z BKS-em, odczuwam mały niedosyt. Nie od dziś wiadomo jednak, że w sparingach wyniki są sprawą drugorzędną. Zaangażowania, ale i oczywiście błędów, nie zabrakło – przyznał po meczu Marek Mandla, opiekun III-ligowca z Bielska-Białej.
Warto dodać, że grze Przeboju przez pełne 90 minut przyglądał się były szkoleniowiec zespołu, Jarosław Rak. Czym teraz będzie zajmował się Rak po zakończeniu piłkarskiej przygody? – Pracą zawodową. Być może wrócę jeszcze do futbolu, ale teraz zamierzam od niego porządnie odpocząć – przyznał na sobotnie pożegnanie z gościnnym Żarnowcem popularny „Raku”.
Przebój Wolbrom – BKS Bielsko-Biała 1:1 (0:1)
0:1 Wawrzyniak 19′ , 1:1 Wdowik 75′
Przebój: Palczewski (73′ Półtorak) – Morawski (75′ Hrvat), Ochman (55′ Kiczyński), Duda, Wdowik (80′ Pindiur) – Jarosz (55′ Spurna), Kostek, Kozieł, Wiśniewski (60′ Derejczyk) – Kmak (73′ Pazurkiewicz), Nytko (56′ Żmudka).
BKS: Zieliński (46′ Chmielowski) – Gęsikowski (46′ Boczek), Gołąb (72′ Gęsikowski), Rucki, Suda (72′ Lech) – Rejmanowski (66′ Wawrzyniak), Antczak, Czaicki (46′ Jurczak), Wawrzyniak (46′ Zdolski) – Żyła (46′ Pęszor), Szopa (46′ Shie).