Przejazd przez OFNE już otwarty. Ale co dalej?

Materiał wyborczy KW Prawo i Sprawiedliwość
Od ubiegłego piątku setki Mieszkańców każdego dnia korzystają z nowego przejazdu przez teren OFNE. Otwarcie zamkniętej latami bramy fabrycznej nie tylko komunikuje północ i południe Olkusza, ale także sprawia, iż można w ten sposób ominąć korki. Inicjatywa Łukasza Kmity, który ponad podziałami porozumiał się z właścicielem terenu, nie wszystkim jest jednak na rękę.

Temat otwarcia dla samochodów przejazdu przez teren OFNE pojawiał się od dawna. Kandydat na burmistrza Roman Piaśnik już 4 lata temu publicznie obiecał, że umożliwi taki przejazd. Niestety przez całą kadencję Piaśnik słowa nie dotrzymał.

Ostatnio dzięki skutecznym działaniom Łukasza Kmity pojawiła się szansa na kompleksowe rozwiązanie problemu. Brama od strony ul. Składowej została otwarta. – Skoro już możliwy jest przejazd, to gmina powinna rozważyć nabycie w rozsądnej cenie działek, na których znajduje się droga „przez fabrykę”. Potem powinniśmy zaplanować modernizację tego odcinka. Dlaczego jest to tak ważne? Linia kolejowa podzieliła Olkusz na połowę. Korki, które tworzą się na wiadukcie (ul. 29-listopada) i przy przejeździe kolejowym na ul. Żuradzkiej nie znikną, jeżeli nie udostępnimy nowego przejazdu na drugą stronę. Dotychczas mieliśmy zaledwie trzy trakty łączące północ i południe miasta. Od niedawna dzięki mojemu zaangażowaniu mamy otwarty czwarty. Udało się. Brama uniemożliwiająca dotychczas przejazd została otwarta – podkreśla Łukasz Kmita.

Wielu mieszkańców jest bardzo zadowolonych z takiego rozwiązania. Zwracają oni jednak uwagę na zły stan ul. Składowej prowadzącej do skrótu „przez fabrykę”. To trakt za który odpowiada gmina Olkusz. Urzędnicy Romana Piaśnika już po otwarciu bramy, nie zlecili nawet załatania największych dziur na drodze. Czy chodziło o to, aby zniechęcić Mieszkańców do przejazdu skrótem? Co więcej na forach pojawiły się też nieprzypadkowe negatywne komentarze sugerujące, że przejazd kolejowy może być nie do końca bezpieczny, gdyż nie ma zapór (szlabanu) i dróżnika. – Każdy, kto choć raz był w tym miejscu doskonale wie, że nad bezpieczeństwem na tym przejeździe czuwa w pobliskiej nastawni pracownik kolei, który za każdym razem, gdy przejeżdża pociąg otwiera i zamyka tzw. „szlaban”. Można tylko się domyślać, po co ktoś straszy Mieszkańców. Niestety taka „czarna kampania” trwa pod moim adresem już od kilku tygodniu. Komuś bardzo zależy, abym nie został burmistrzem i nie rozwiązywał rzeczywistych problemów Olkuszan – komentuje Łukasz Kmita.