SPR Olkusz – SMS ZPRP Płock 31:33 (17:20)
Nie pomogła nawet obecność Mikołaja. Srebrne Lwice po emocjonującym spotkaniu po raz pierwszy w tym sezonie przegrały we własnej hali, ale mimo to utrzymały prowadzenie w tabeli. Zespół Marcina Księżyka w starciu z SMS-em najwięcej problemów miał w grze obronnej.
To był „radosny” mecz, a kibice obu ekip byli świadkami aż 64 bramek. Ten niecodzienny wynik to efekt głównie kiepskiej postawy w defensywie olkuszanek, które w obecnych rozgrywkach powyżej 30 goli jeszcze nie straciły. Do soboty…
Faworytem spotkania nie bez przyczyny były miejscowe zawodniczki. SPR prowadzi w tabeli, a piłkarki z Płocka do tej pory nie imponowały formą. W Olkuszu jednak wspięły się na wyżyny swoich umiejętności i dzięki konsekwentnej grze przez pełne 60 minut, sprawiły sobie piękny mikołajkowy prezent.
Począte,k choć bardzo wyrównany, nie zapowiadał dominacji przyjezdnych. Co prawda Lwicom od pierwszych minut szło jakby nieco pod górkę, ale mimo wszystko potrafiły wyjść na prowadzenie 8:6. Od tego momentu – a nie upłynął jeszcze kwadrans – SPR stracił kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Nie trzeba było długo czekać, aby płocczanki z nawiązką odrobiły straty. Po 20 minutach drużyna z Wielkopolski prowadziła 14:12, by na przerwę zejść przy trzech bramkach przewagi (20:17). Na pocieszenie w bezpośrednim pojedynku najskuteczniejszych zawodniczek I ligi to Alicja Zacharska prowadziła z Aleksandrą Rosiak.
Ala dwoiła się i troiła również po zmianie stron, jednak mimo kilku naprawdę wybornych szans na odzyskanie prowadzenia, olkuszanki ani razu po pauzie nie potrafiły przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. W 33. minucie było już bardzo źle, bowiem zawodniczki SMS-u prowadziły różnicą pięciu trafień. Mimo słabszej postawy w tyłach, atak Lwic złapał drugi oddech. Celne rzuty Zacharskiej, Agaty Wcześniak i Katarzyny Nowak sprawiły, że przy stanie 26:26 mecz zaczął się niejako od nowa. Kibice odzyskali wiarę w swoje ulubienice – przybycie w przerwie do hali św. Mikołaja faktycznie mogło mieć moc sprawczą!
Niestety, olkuszanki nie pomogły szczęściu. Błyskotliwa Zacharska potrafiła jeszcze wyrównać – 28:28, ale chwilę później płocczanki rzuciły kolejne dwie bramki i było 28:30. Ostatnie sekundy to już emocje z górnej półki. Paula Przytuła i ponownie Zacharska dały nadzieję miejscowym na choćby remis. Lwice co prawda przegrywały 31:32, ale miały piłkę. Wystarczyło tylko spokojnie rozprowadzić atak i celnie przymierzyć. Skończyło się jednak na błędzie własnym, stracie piłki i udanej kontrze gości, a bramka Rosiak zapewniła ekipie Marka Jagodzińskiego jakże cenne dwa punkty.
– Wielka szkoda… – niosło się jeszcze długo z trybun. Może i rzeczywiście szkoda tego wyniku, ale nie ma co rozpamiętywać niepowodzenia. Liga gra dalej, a Lwice nadal przewodzą stawce. Przed nimi weryfikacja sił u wicelidera z Kobierzyc. Na tę chwilę oba zespoły mają po 12 punktów (6 zwycięstw i dwie porażki). Zwycięzca sobotniego starcia święta Bożego Narodzenia spędzi w radosnych nastrojach. Przegrany straty w wyścigu po szczyt tabeli będzie mógł odrobić już po Nowy Roku.
Pojedynek KPR Kobierzyce – SPR Olkusz będzie ostatnim ligowym sprawdzianem dla faworytów rozgrywek w pierwszej części sezonu. Piłkarski ręczne na parkiety wrócą bowiem dopiero w lutym.
SPR Olkusz – SMS ZPRP Płock 31:33 (17:20)
SPR: Knapik, Staś – Zacharska (13), Nowak (6), Przytuła (5), Basiak (4), Wcześniak (2), Kantor, Frączek, Chruścińska.
SMS: Kuszka, Olejniczak – Lipok (9), Rosiak (8), Warda (6), Cygan (6), Gajewska (1), Bałdyga (1), Nosek (1), Maciejewska, Urbańska, Senderkiewicz, Olejniczak, Szczechowicz, Grabińska.