aaa spr fierka

SPR Olkusz – AZS Politechnika Koszalińska 25:30 (13:12)

Losy beniaminka bywają różne, często jednak nowicjusz w dużo bardziej doświadczonym towarzystwie musi zapłacić „frycowe”. Właśnie na takim etapie jest SPR Olkusz, który w kobiecej PGNiG Superlidze przegrał po raz trzeci, jednak po raz kolejny pozostawił po sobie miłe wspomnienia. Przyjezdne z dalekiego Koszalina miały z olkuskimi „Srebrnymi Lwicami” tak duży problem, że dopiero w drugiej połowie wypracowały sobie skromną zaliczkę, zapewniającą im komplet punktów. Trzeba wiedzieć, że AZS to absolutna czołówka kobieco szczypiorniaka w Polsce.

 

W ogóle start SPR-u w Ekstraklasie wypada uznać za brutalny. A to dlatego, że pierwszymi trzema przeciwnikami ekipy prowadzonej przez trenerów Marka Płatka i Mariana Gawędy były zespoły odnoszące w ostatnich latach spektakularne sukcesy na krajowej arenie – z mistrzostwami i medalami włącznie. Nie dziwi więc, że olkuski „kopciuszek” mógł czuć się nieco zagubiony w akcji. Jednak prawdę mówiąc tylko w premierowym meczu z Vistalem, rywal ewidentnie „odjechał Lwicom”, natomiast zarówno w Lubinie, jak i w sobotnim pojedynku z koszalińską Politechniką, nasze dziewczyny walczyły bardzo dzielnie, przegrywając nie tyle co przez brak umiejętności, a bardziej przez brak szczęścia. I można się oczywiście spierać, po co niewielkiemu Olkuszowi jest ta Superliga, skoro jeszcze niedawne seryjne zwycięstwa uciekły w niepamięć, a kibic zmuszony jest jedynie cieszyć się z honorowych porażek. Odpowiedź jest prosta. Olkusz i SPR grają o swoją lepszą przyszłość, a ta, sądząc po ambitnej postawie na boisku mimo różnicy kilku klas sportowych i ekonomicznych, wcale nie musi mienić się w jedynie szarych kolorach.

Wielka była radość publiczności, gdy po syrenie oznajmującej przerwę, „Lwice” prowadziły. I choć przewaga miejscowych była jedynie symboliczna (13:12 przyp. red), to jednak mimo wszystko to było coś. Podobać się mogła głównie końcówka pierwszej połowy, kiedy to „żółto – czerwone” rzuciły trzy kolejne bramki i tym samym wlały w serca kibiców sporą dawkę optymizmu. Po trzy bramki w ciągu premierowych dwóch kwadransów zdobyły Paula Przytuła, Natalia Wicik oraz niezastąpiona w ostatnich tygodniach na skrzydle Alicja Fierka. – To był naprawdę kawał dobrej piłki ręcznej. Dziewczyny miały pomysł na rozgrywanie akcji, skutecznie nie tylko broniły, ale potrafiły również skutecznie skontrować. Taki zespół chcemy oglądać zawsze, grający z pasją i pełnym zaangażowaniem – mówi dyrektor klubu, Katarzyna Polak.

Pochwały i zachwyty zmąciła nieco (ale naprawdę tylko w niewielkim stopniu) druga połowa, w której był taki moment, że „akademiczki” z Pomorza w przeciągu trzech minut trafiły aż pięć razy i z dwubramkowego prowadzenia olkuszanek (17:15), nie tylko nic nie zostało, ale co gorsze to podopieczne Reidara Moistada odskoczyły na trzy bramki. Jak się później miało okazać, feralne 180 sekund pomiędzy 40. a 43. minutą okazały się dla gospodyń bardzo kosztowne. Poranione „Lwice” nie były już w stanie „wylizać się” z trudnej sytuacji, tym bardziej, że koszalinianki w ostatnim fragmencie meczu powtórzyły swój strzelecki wyczyn i po raz kolejny największą zmorą SPR-u okazała się bezapelacyjnie najlepsza zawodnicza dnia Monika Odrowska. 26-letnia rozgrywająca gości aż dziesięć razy wpisała się na listę strzelczyń, co na poziomie Superligi należy uznać za nie lada wyczyn. Wśród miejscowych oprócz skutecznych Anity Sikorskiej i Fierki, podobać się w szczególności mogła bramkarka Iwona Staś, która momentami broniła nawet w beznadziejnych wydawać by się mogło sytuacjach. Mimo dzielnej postawy między słupkami, nawet wybitna zawodniczka nie była w stanie uchronić SPR-u przed trzecią porażką.

Może zabrzmi to trochę niedorzecznie, ale mimo kolejnej przegranej, możemy być dumni ze swoich piłkarek, bowiem mimo dużo trudniejszej codzienności stawiają czoła największym tej ligi, pozostawiając przy tym po sobie niezwykle korzystne wrażenie. Podobnie olkuscy kibice, którzy już po raz enty udowodnili, że są ze swoją ukochaną drużyną na dobre i na złe.

W Superlidze nie ma łatwych spotkań, ale właśnie do tych może nieco mniej wymagających można będzie zaliczyć najbliższy pojedynek „Srebrnych Lwic”. „Można” to dobre słowo, bo wcale tak nie musi być. Niemniej SPR pojedzie na drugi koniec Polski do Szczecina, na mecz przeciwko tamtejszej Pogoni. Baltika ostatnio poległa w Nowym Sączu, ale pamiętać też należy o jej udanym początku sezonu w Elblągu, gdzie szczecinianki pewnie ograły miejscowy Start.

SPR Olkusz – AZS Politechnika Koszalińska 25:30 (13:12)

Mecz w minutach:
10 min – 4:4
20 min – 5:7
30 min – 13:12
40 min – 17:17
50 min – 20:23
60 min – 25:30

SPR: Staś, Hoffman, Łakomska – Sikorska (5), Fierka (5), Wicik (4), Przytuła (3), Rzeszutek (2), Basiak (2), Tarnowska (1), Pastwa (1), Marszałek (1), Cwalina (1), Wcześniak.

AZS: Piechnik, Czarna – Odrowska (10), Załoga (7), Dąbrowska (5), Kobyłecka (3), Winter (3), Błaszczyk (1), Kot (1), Muchocka, Chmiel, Lisewska, Koprowska.

Sędziowali: Wojciech Bosak i Mirosław Hagdej (Sandomierz)
Widzów: 450.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze