SPR Olkusz – Finepharm Jelenia Góra 29:24 (14:13)
Każdy, kto lubi emocje na najwyższym poziomie, niespodziewane zwroty akcji i szczęśliwe zakończenia jak najszybciej powinien wybrać się na halę MOSiR-u, bo olkuskie piłkarki ręczne są mistrzyniami w dostarczaniu swoim kibicom sporych emocji. Spotkanie z liderującym I lidze kobiet Finepharmem Jelenia Góra a jakże, było wyśmienitym widowiskiem i co ważne zwycięskim. – Baraż już mamy, ale kto wie, może wrócimy do Ekstraklasy bez dodatkowych emocji, w końcu i tak jest ich już chyba zbyt wiele – mówił po końcowej syrenie trener SPR-u, Krzysztof Adamuszek.
Zaczęło się źle, żeby nie napisać że fatalnie. W 6. minucie Stochaj wykorzystała rzut karny i było 0:3. Dopiero w tym momencie „Lwice” przebudziły się, a do gry wróciły głównie za sprawą Leszczyńskiej. Przyjezdne nadal po mistrzowsku realizowały założenia trenera Mirosława Urama, bezlitośnie punktując popełniające proste błędy i pudłujące gospodynie. W 11. min przy stanie 2:7 nie wytrzymał opiekun SPR-u, Krzysztof Adamuszek i poprosił o czas. Jak dobre było to posunięcie pokazały kolejne minuty. Olkuskie szczypiornistki mozolnie zaczęły odrabiać straty i po celnych rzutach kolejno: Karwackiej, Tarnowskiej, Leszczyńskiej i Przytuły z beznadziejnego wyniku zrobiło się zaledwie jednobramkowe prowadzenie Finepharmu. Odpowiedziała najskuteczniejsza w szeregach gości Stochaj, ale i ona nie była w stanie powstrzymać coraz lepiej radzącej sobie na parkiecie drużyny „Srebrnych Lwic”. 20. min po trafieniu Karwackiej przyniosła pierwszy w tym pojedynku remis. Przez kolejne akcje obowiązywała zasada bramka za bramkę. W 24. min prowadzenie olkuszankom 12:11 dała Tarnowska i również ona pokonała Baranowską w ostatnich sekundach pierwszej odsłony. Przyjezdne zdołały jeszcze skutecznie zaatakować, a rezultat do przerwy na 14:13 ustaliła Wasiucionek.
Drugie 30 minut lepiej rozpoczęły zawodniczki z Jeleniej Góry. Rzuty Kasprzak i Stochaj zatrzymały się dopiero w siatce, więc Finepharm szybko odzyskał prowadzenie. W 35. min na 15:15 trafiła Przytuła, ale później ambitne szczypiornistki trenera Urama po raz kolejny pokazały, że do Olkusza przyjechały po punkty. Gole Latuszek i Kasprzak wcale jednak nie podłamały gospodyń, które z każdą kolejną minutą grały lepiej i co ważne – skuteczniej. Mecz w bramce SPR-u zaczęła Kinga Baryłka, ale jak oceniał po ostatnim gwizdku trener Adamuszek, to spotkanie akurat jej wyjątkowo nie wyszło. Później na parkiecie pojawiła się Dorota Krzymińska, ale i ona mimo kilku udanych interwencji usiadła na ławce. W 39. minucie do gry weszła trzecia bramkarka „Lwic” Agnieszka Gil i jak się miało później okazać, było to świetne posunięcie olkuskiego szkoleniowca. W 43. min znowu obowiązywał remis, tym razem 19:19. Spora w tym zasługa m.in. Jędrusik, która dwukrotnie w tej fazie meczu znalazła sposób na oszukanie obrony Finepharmu. Kolejne 17 minut to już prawdziwy koncert w wykonaniu wyraźnie pobudzonych miejscowych zawodniczek. Prowadzenie 20:19 dała „Lwicom” Twarowska, a kolejne bramki dorzuciły nie w pełni sił Ignatova oraz rezerwowa Giera. Odpowiedziały niezmordowane Stochaj i Kasprzak, ale w 48. i 49. min swoje zrobiła Karwacka dwukrotnie kończąc akcję zespołu z 9. metra. Na 25:22 podwyższyła Giera, a po drugiej stronie boiska raz po raz skuteczność bronionych rzutów poprawiała jedna z głównych bohaterek niedzielnej potyczki, niespełna 22-letnia Agnieszka Gil. Jedynie ambitna Marzena Stochaj dwa razy w ostatnich dziesięciu minutach pokonała bramkarkę olkuszanek. Mimo to, najlepsza zawodniczka rywalek nie była w stanie odwrócić już losów pojedynku, tym bardziej, że trzy ostatnie trafienia były autorstwa „Lwic”. Karwacka, Przytuła i Leszczyńska przypieczętowały sukces olkuskich piłkarek i ewidentnie pokazały, że dopóki nie zabrzmi końcowa syrena w ostatnim spotkaniu fazy play-off, Finepharm nie może być spokojny o mistrzostwo I ligi i bezpośredni awans do Ekstraklasy. – Cieszę się z tych dwóch punktów. Ciągle jesteśmy w grze o główną premię sezonu. Nie rozumiem natomiast tej blokady u dziewczyn z początku spotkania, nic im nie wychodziło. Na całe szczęście im bliżej było końca, tym lepiej to wszystko wyglądało – komentował na gorąco trener Krzysztof Adamuszek. W niedzielne popołudnie nie można było także zapomnieć o Agnieszce Gil. – Długo się nie pojawiałam na parkiecie i na początku naprawdę grałam w dużym stresie. Myślę, że przez ten czas, jaki spędziłam na boisku, nie było żadnej większej wpadki, choć uważam, że mogło być jeszcze lepiej – skromnie podsumowała swoje wyborne 21 minut na placu gry, na co dzień dopiero trzecia bramkarka SPR-u.
SPR Olkusz – Finepharm Jelenia Góra 29:24 (14:13)
SPR Olkusz: Baryłka, Krzymińska, Gil – Kantor, Giera (2), Tarnowska (4), Twarowska (1), Jędrusik (3), Przytuła (3), Ignatova (3), Leszczyńska (6), Karwacka (7), Wcześniak, Pietrzak.
Trener: Krzysztof Adamuszek. Kary: 8 minut.
Finepharm: Baranowska, Demiańczuk – Pawliszak (1), Kasprzak (5), Stochaj (7), Latuszek (3), Bielecka, Skoczyńska, Ślusarczyk, Kosmala, Konarzewska (3), Wasiucionek (5).
Trener: Mirosław Uram. Kary: 8 minut.
Sędziowali: Tomasz Kondziela (Opole) i Marcin Pytlik (Siemianowice)
Widzów: 350.
Zobacz naszą fotogalerię: