Hutnik Nowa Huta – IKS REM-TD Olkusz 2:2 (1:0)
To był piłkarski spektakl z najwyższej półki. Spotkanie na Suchych Stawach rozegrano przy sztucznym świetle, padły cztery bramki, a emocjami i dramaturgią można by obdzielić przynajmniej połowę kolejki. Najważniejszą informacją dla olkuskiego kibica jest jednak wynik. Remis 2:2 i podział punktów, biorąc pod uwagę dwie bramki straty i odrobienie ich w liczebnym osłabieniu, należy uznać za niemały wyczyn.
W niedzielny wieczór na stadionie Hutnika pojawiło się blisko tysiąc widzów, a oprawy tego IV-ligowego pojedynku nie powstydziliby się organizatorzy meczów na najwyższym poziomie. Pierwsza odsłona należała zdecydowanie dla krakowian, którzy absolutnie zdominowali gości z Olkusza. Już w 7. minucie kapitalnym wolejem popisał się Radosław Jarosz, po którym piłka wylądowała w przeciwległym „okienku”. Kusak musiał wyjąć piłkę z siatki po raz pierwszy. Kilkadziesiąt sekund później pomylił się Nawrot, sytuację sam na sam ze Stankiem wygrał Kusak, a po kwadransie obok lewego słupka przymierzył Lipowiecki. To, co nie udało się gospodarzom, mógł zrobić Juszczyk, ale i jemu do szczęścia zabrakło bardzo niewiele (słupek). Konstrukcję bramki ostemplowali też „Hutnicy”, a konkretnie Stanek. W 40. min. trener miejscowych, Krzysztof Przytuła, głośno domagał się rzutu karnego po domniemanym faulu na aktywnym Stanku, ale sędzia był innego zdania i nie zdecydował się użyć gwizdka. Do przerwy 1:0 dla krakowian.
Drugie rozdanie zaczęło się fatalnie dla Chabinki, bowiem po faulu wychodzącego na czystą pozycję Stanka, zobaczył czerwoną kartkę i przedwcześnie musiał udać się do szatni. Sytuacja olkuszan chwilę później była już właściwie beznadziejna, po tym jak pod poprzeczkę trafił Karol Lipowiecki i Hutnik prowadził różnicą dwóch goli. Była 60. minuta i wydawało się, że nic złego w tym meczu gospodarzom już przytrafić się nie może. A jednak i tym razem okazało się, że w futbolu nie ma pewniaków. IKS złapał kontakt za sprawą rezerwowego Pawła Banysia, który z dużej odległości zaskoczył Stępniowskiego. Odpowiedział Stanek, ale i tym razem górą był Kusak. Wreszcie nadeszła 74. min., kiedy to nie do obrony uderzył Jakub Juszczyk. Futbolówka, zanim zatrzymała się w siatce, odbiła się jeszcze od wewnętrznej części poprzeczki, więc musiało skończyć się wyrównaniem. Akcję meczową miał Nawrot, ale po jego kopnięciu, piłkę z linii bramkowej wybił Szwed. – Popsuliśmy święto w Nowej Hucie. Szkoda takich spotkań, wydawać by się mogło, że już wygranych. Niestety nie po raz pierwszy młodzież nie wytrzymuje napięcia, brakuje doświadczenia i koncentracji. Mimo że z wyniku nie jestem zadowolony, to kibice mieli na co popatrzeć – nie ukrywał szkoleniowiec Hutnika, Krzysztof Przytuła. – W piłce nie zawsze wygrywa zespół mający przewagę na murawie. Byliśmy zmuszeni do gry z kontry, przez ponad 30 minut musieliśmy sobie radzić w osłabieniu, więc tym bardziej punkt zdobyty na Suchych Stawach cieszy – ripostował opiekun gości, Marian Ginter.
Remis w Krakowie był dla olkuszan już jedenastym podziałem punktów w obecnym sezonie. Mimo wywalczenia znowu „tylko” punktu IKS awansował na 10. miejsce w tabeli, wyprzedzając Karpaty Siepraw. W weekend na Czarnej Górze pojawi się silna Sandecja II Nowy Sącz. Szykuje się niezłe widowisko.
Hutnik Nowa Huta – IKS REM-TD Olkusz 2:2 (1:0)
1:0 Jarosz 7′ , 2:0 Lipowiecki 60′ , 2:1 Banyś 66′ , 2:2 Juszczyk 74′
Sędziował: Jan Chlipała (Nowy Targ)
Żółte kartki: Lipowiecki, Jurkowski – M.Przybyła, Tomsia
Czerwona kartka: Chabinka (55′ faul ratunkowy)
Widzów: 1000.
Hutnik: Stępniowski – Jarosz, Kukla, Jurkowski, Zimny (83′ Wrona) – Gamrot, Lipowiecki, Nawrot, Buras (84′ Kozak) – Białkowski, Stanek (72′ Szewczyk).
Olkusz: Kusak – Chabinka, Kaczmarczyk, Tomsia, Szwed – Czechowski, Szczypciak (90′ Szwajcowski), Zdun (60′ Banyś), M.Przybyła – D.Przybyła, Juszczyk.