Blisko miesiąca potrzebowali gracze IKS-u Olkusz na zdobycie pierwszych punktów w sezonie 2014/2015. W końcu udała im się ta sztuka kosztem Wieczystej Kraków, ale trzeba wiedzieć, że podopieczni Romana Madeja musieli się mocno napocić, aby ograć ligowego średniaka. Zwycięstwo olkuszan to jedyna dobra informacja z boisk Klasy Okręgowej. Pozostałe nasze drużyny zawiodły, przegrywając swoje mecze do zera.
IKS Olkusz – WIECZYSTA Kraków 3:2 (0:1)
To był ostatni dzwonek dla IKS-u, bowiem z drużyny, która chciała starać się o awans na wyższy szczebel, w pierwszych tygodniach sezonu zrobiła się ekipa rażąca nieporadnością i przegrywająca mecz za meczem. Szansą na odzyskanie twarzy w oczach swoich fanów, był dla olkuszan mecz z przeciętną Wieczystą, w której średnia wieku tylko nieznacznie przekracza 20 lat. Przy „żółto – czarnych” gospodarze wyglądali jak prawdziwi profesorowie, którzy w optymalnej dyspozycji powinni ograć rywala różnicą kilku goli. Problemy IKS-u zaczęły się jednak bardzo szybko, ponieważ krakowianie na przerwę schodzili prowadząc za sprawą Kwietnia. Po zmianie stron, na boisko wyszła już mocno odmieniona olkuska jedenastka, a na efekty w postaci wyrównania nie trzeba było długo czekać. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu na 1:1 trafił Dariusz Boś i wydawało się, że miejscowi szybko odwrócą losy spotkania. Nic z tych rzeczy. Młodzi gracze Wieczystej po raz drugi zaskoczyli olkuszan, a do meczowego protokołu znowu wpisał się Kwiecień. Konsternacja na trybunach trwała do 75. min, kiedy do kolejnego remisu doprowadził doświadczony Grzegorz Jurczyk. Humory na Czarnej Górze poprawiły się jeszcze bardziej w samej końcówce, gdy decydującą bramkę zdobył Paweł Banyś.
PRZEMSZA Klucze – TS Węgrzce 0:4 (0:2)
Przemsza straciła cztery bramki, choć to i tak mało jeśli chodzi o poczynania gości w tym spotkaniu. Drużyna z Węgrzc, mimo iż jest absolutnym beniaminkiem jeśli chodzi o poziom Klasy Okręgowej, skompletowała naprawdę silny skład i nie bez przyczyny upatrywana jest jako jeden z głównych kandydatów do awansu. Dwa razy w sobotnie popołudnie do siatki T. Majcherkiewicza trafił Kubiak, a po golu dołożyli także Zieliński i Cichy. Ponadto gospodarzy od utraty kolejnych bramek uchronił słupek i poprzeczka. Gospodarze odpowiadali tylko sporadycznie, a najbliżej honorowego trafienia byli po centrostrzale, kiedy piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki Kusaka.
TRZY KORONY Żarnowiec – MICHAŁOWIANKA Michałowice 0:2 (0:1)
W Żarnowcu wygrał wicelider z Michałowic, w którym po raz kolejny główną rolę odegrał Senegalczyk Karamo Sane. To właśnie jego dwie bramki zadecydowały o końcowym wyniku i punktach na rzecz przyjezdnych. Najpierw trafił w sytuacji sam na sam z bramkarzem, a w drugiej połowie celnie przymierzył sprzed pola karnego. Zespół Trzech Koron przegrał po raz czwarty tej jesieni, nie zdobywając do tej pory nawet jednej bramki.
ZIELEŃCZANKA Zielonki – PILICZANKA Pilica 2:0 (1:0)
Piliczanka zmieniła trenera. Ustępującego Pawła Netera zastąpił szkoleniowiec rezerw i drużyn młodzieżowych Michał Kowalski. Trenerski debiut nie wypadł najlepiej, bowiem piliczanie wzorem poprzednich tygodni razili nieskutecznością, a że dwukrotnie dali się zaskoczyć, to z Zielonek wyjechali z pustymi rękami. Oba gole spadkowicz z IV ligi zdobył w końcówkach połów. Tuż przed zmianą stron po indywidualnej akcji Kantora pokonał Szpetnar, a pieczęć na zwycięstwie miejscowych niedługo przed ostatnim gwizdkiem postawił Domagalski.
BRONOWIANKA Kraków – ANTRANS Leśnik Gorenice 1:0 (0:0)
O końcowym rezultacie zadecydowała akcja z 60. minuty, kiedy to przebojem w pole karne goreniczan przedostał się Kiełbus. Napastnik Bronowianki uporał się też z Wesołowskim, więc jego strzał do pustej bramki był już tylko formalnością.
W tabeli najlepiej stoją notowania właśnie Antrans Leśnika. Zespół Jarosława Raka zajmuje obecnie 8. miejsce. Pozostałe olkuskie drużyny jak na razie mocno zawodzą.