Trwa marazm piłkarzy olkuskiego IKS-u, którzy w Prądniku Czerwonym przegrali po raz szósty tej jesieni. Ogólnie rzecz biorąc, ostatni weekend nie był łaskawy dla naszych drużyn występujących pod szyldem krakowskiej Klasy Okręgowej. Pewnie wygrała tylko Przemsza Klucze, a z dużym szczęściem – bo grając w podwójnym osłabieniu – trzy punkty zgarnęła Piliczanka.
PRĄDNICZANKA Kraków – IKS Olkusz 3:2 (3:0)
Zespół Romana Madeja na przestrzeni dwóch połów pokazał dwa różne oblicza. Pierwsze bardzo przeciętne, żeby nie napisać, że słabe. Krakowianie bowiem już do przerwy prowadzili różnicą trzech goli, dwa z nich zdobywając w odstępstwie kilkudziesięciu sekund. Jako pierwszy Marka Dynerowicza pokonał Rojek, a dwa kolejne trafienia zapisał na swoim koncie Kania. Goście przebudzili się dopiero po pauzie, a poważny sygnał do ataku dał Dariusz Boś. Na nieco ponad kwadrans przed końcem olkuszanie mieli do odrobienia już tylko jedną bramkę (trafienie Mrożka), jednak ostatecznie zabrakło im już czasu i szczęścia aby wyrównać.
PRZEMSZA Klucze – ZIELEŃCZANKA Zielonki 3:0 (2:0)
Duża niespodzianka w Kluczach, gdzie ligowy średniak pokonał spadkowicza i zrobił to po profesorsku. Nie minęła bowiem 10. min a miejscowi prowadzili już 2:0. W końcu przełamał się Konrad Spurna, a chwilę później trafił też Damian Mucha. Gracze z Zielonek mimo prób nie byli w stanie przy Rudnickiej nic zdziałać, a w drugiej połowie dobił ich jeszcze młody Oskar Sokołowski, dla którego był to debiut w seniorskiej drużynie. Debiut marzenie – wypada dodać. Dzięki zwycięstwu Przemsza awansowała na 8. miejsce w tabeli i przewodzi w stawce olkuskich ekip.
PILICZANKA Pilica – CLEPARDIA Kraków 1:0 (0:0)
Ostatnio na meczach Piliczanki nie można się nudzić. Niemal pewne jest, że na boisku wydarzy się coś w samej końcówce. Tak było w pojedynkach z Olkuszem i Żarnowcem, i tak było również w sobotnim starciu z Clepardią, gdzie o końcowym wyniku zadecydował gol rezerwowego Łukasza Musialskiego, który wykorzystał koszmarny błąd Gumuli. W sytuacji sam na sam z Sajdakiem trafił bez problemów, a zaraz potem utonął w objęciach kolegów. Nie ma się co dziwić szaleńczej radości piliczan, bowiem sięgnęli po triumf mimo podwójnego osłabienia!
MICHAŁOWIANKA Michałowice – ANTRANS Leśnik Gorenice 3:1 (1:1)
Miłe złego początki w Michałowicach, gdzie Leśnik prowadził, a mimo to z boiska zszedł pokonany. Od początku przeważali gospodarze, ale to zespół z Gorenic objął prowadzenie po rzucie wolnym i strzale z ostrego kąta Adriana Barana. Szkoda że przyjezdni nie utrzymali korzystnego rezultatu do przerwy, bo wtedy grałoby się im zdecydowanie lepiej. A tak, po kontrze Michałowianki i trafieniu Senegalczyka Sane, faworyt w 45. min odrobił straty. Po zmianie stron dominacja miejscowych była już dużo większa, a jej efektem okazały się dwie bramki – Zielińskiego z kilku metrów po dograniu ze skrzydła oraz Sane po centrze z rzutu rożnego i celnej główce. Michałowianie dwukrotnie trafili też w słupek, na co Leśnik zrewanżował się raptem kilkoma odważniejszymi wypadami.
TS Węgrzce – TRZY KORONY Żarnowiec 4:0 (0:0)
Piłkarze beniaminka dzielnie się bronili do 78. min kiedy to worek z bramkami rozwiązał rezerwowy Cichy. Po tym przełomowym trafieniu miejscowym grało się już dużo łatwiej, a gracze Trzech Koron nie byli w stanie uniknąć kolejnych strat. Skończyło się na przekonującym zwycięstwie beniaminka, który wskoczył na szczyt ligowego zestawienia, mając w swoim dorobku 19 punktów i kandydata na Króla Strzelców rozgrywek w osobie Kubiaka. Napastnik w siedem ostatnich minut skompletował hattricka i doprowadził gości do rozpaczy.