To znowu nie tak miało być. Po czterech kolejnych porażkach z najlepszymi jak dotąd w lidze zespołami, Spójnia wreszcie wróciła do siebie, ale i w Osieku nie ustrzegła się błędów, które kosztowały ją stratę kolejnych bramek i co najważniejsze w tym wszystkim, także punktów. W sobotę sposób na „Kasprzyka i Spółkę” znalazła Niwa Nowa Wieś, a miejscowej publiczności przypomniał się Przemysław Dudzic.
Daniel Tukaj i Przemysław Dudzic – ci dwaj napastnicy już od Ligi Okręgowej toczyli między sobą boje o koronę króla strzelców. Dudzic na chwilę zmienił otoczenie, ale wobec awansu Niwy do IV ligi postanowił wrócić i pomóc klubowi, w którym się wychował. Snajperowi Niwy trzeba przyznać, że jego powrót do drużyny Andrzeja Tomali śmiało można okrzyknąć „powrotem króla”, bo w Osieku zdeklasował „gwiazdę” gospodarzy – Tukaja.
Niwa przed meczem miała swoje problemy. Z racji wielu kontuzji, trener Tomala zdolnych do gry miał tylko 13 zawodników, ale to i tak wystarczyło, na mocno „dziurawioną” w ostatnim czasie Spójnię. Spotkanie jeszcze dobrze się nie rozpoczęło, a goście już prowadzili. Prawą flanką pomknął Dubiel i tak wyłożył piłkę Dudzicowi, że ten wpakował ją do pustej bramki. Odpowiedź miejscowych mogła być szybka, ale po wrzutce Rzeźniczka i główce Niemczyka, bez zarzutu między słupkami spisał się Felsch. Zamiast gola wyrównującego, padła druga bramka dla Niwy. Goście znowu popędzili prawą stroną boiska, Dudzic dograł wzdłuż bramki do Łukasza Ryłki, a ten podwyższył prowadzenie. Nieco wiary w serca gospodarzy wlał Łukasz Bereta, niedługo przed pauzą pokonując zasłoniętego Felscha. Goście mogli odskoczyć po błędzie Wolskiego, jednak Dubiel mając przed sobą tylko Dziedzica trafił w słupek.
Na drugą połowę wybiegł już ciągle odczuwający kontuzję mięśni brzucha trener Tukaj. Spójnia robiła sporo „szumu”, ale nie przynosiło to skutku w postaci bramek. Najbliżej wyrównania był Michał Mróz – z rzutu wolnego ostemplował poprzeczkę. Zbyt wysoko uderzył również Kasprzyk. Na kwadrans przed końcem, a jakże, prawą stroną boiska rozpędził się Dubiel i podał do Dudzica, który położył na ziemi bramkarza i skierował futbolówkę do siatki. Spójnia nie złożyła jednak broni, szukając kolejnego trafienia. Udało się Kasprzykowi, który wypalił niczym z armaty. Felsch nie miał szans. W doliczonym czasie nie mający nic do stracenia gospodarze zapomnieli o obronie, a do piłki zagranej przez Swarzyńskiego popędził Tomasz Dubiel. Skiksował Dziedzic, więc napastnikowi Niwy nie pozostało nic innego jak tylko ustalić wynik na 2:4.
Przegrywając po raz piąty z rzędu, Spójnia spadła w IV-ligowej klasyfikacji na 15. pozycję. Beniaminek wyprzedza jedynie Garbarza Zembrzyce… oraz IKS Olkusz, który z ledwie dwoma punktami zamyka tabelę.
Spójnia Osiek – Niwa Nowa Wieś 2:4 (1:2)
0:1 Dudzic 5′ , 0:2 Ryłko 28′ , 1:2 Bereta 41′ , 1:3 Dudzic 75′ , 2:3 Kasprzyk 82′ , 2:4 Dubiel 90′
Sędziował: Rafał Pąchalski (Kraków)
Żółte kartki: Kordaszewski, Tukaj – Góral, Felsch
Widzów: 100.
Spójnia: Dziedzic – Wolski (78′ D.Glanowski), Kordaszewski, Ziarno, K.Glanowski – Niemczyk (68′ Chwast), Michał Mróz (84′ Czarnota), Rzeźniczek, Kasprzyk, Bereta – Marcin Mróz (46′ Tukaj).
Niwa: Felsch – Stawowczyk, Tomala, Chwierut (89′ Pawlusiak) – P.Merta, Bączek, Góral, Swarzyński, Ryłko – Dubiel, Dudzic.