spr

AZS UMCS Lublin – SPR Olkusz 28:32 (13:18)

Po przekonującym zwycięstwie nad Olimpią/Beskid, olkuszanki pojechały na mecz do Lublina. Wyprawa zakończyła się pomyślnie, choć o podobnych rozmiarach zwycięstwa, jak tych z 29 października, gdy „Lwice” rozbiły akademiczki 35:18 można było zapomnieć. Skończyło się na czterech bramkach przewagi i dwóch punktach, co pozwoliło zbliżyć się naszym szczypiornistkom do lidera, na raptem jeden punkt.

W Lublinie zawsze gra się ciężko. O fajerwerki trudno tym bardziej, gdy ma się w świadomości, że ewentualna wygrana pozwoli zmniejszyć stratę do prowadzącego Nowego Sącza do zaledwie jednego punktu. Dobrze jednak, że dziewczyny grając nawet pod presją potrafią skutecznie realizować nakreślone zadania, choć w pierwszej połowie przez dłuższy okres trudno było jednoznacznie wskazać faworyta. Właściwie aż do 26. minuty grano bramka za bramkę, a dopiero w samej końcówce, cztery kolejne trafienia pozwoliły nieco uciec olkuszankom (13:18). Pewnie byłoby i prościej, gdyby nie Iwona Kot, która dla lublinianek łącznie rzuciła aż jedenaście bramek! Ale i przyjezdne w swoich szeregach miały zawodniczkę potrafiącą wziąć odpowiedzialność nie tylko za rezultat, ale i za całą drużynę. Mowa oczywiście o Pauli Przytule, która z ośmioma gola została najskuteczniejszą piłkarką SPR-u.

Na samym wstępie drugiej odsłony, miejscowe zniwelowały straty do dwóch trafień (17:19). „Lwice” w porę się otrząsnęły i po raz drugi w sobotnie popołudnie zdobyły się na serię czterech bramek, nie tracąc żadnej (17:23). I znowu można było zacząć wymieniać wzajemne uprzejmości, trafiając raz z jednej, a to z drugiej strony. Ta wyjęta niczym ze świata boksu wymiana ciosów trwała długo, bo aż do 55. min. Wtedy to jakby drugi oddech złapała Iwona Kot z nr 9. na koszulce. Zdobyła cztery, a mogła zdobyć i pięć bramek (nie wykorzystała rzutu karnego). Na tablicy widniał wtedy wynik 27:30. Ale i czasu do zakończenia spotkania było niewiele. Co gorsze dla gospodyń, w ostatnich fragmentach olkuszanki jeszcze podreperowały swój dorobek i z Lublina wyjechały z dwoma punktami. Kolejna zdobycz przy jednoczesnej pauzie Olimpii/Beskid oznacza, że SPR do lidera z Nowego Sącza traci raptem punkt. Co więcej SMS Gliwice „tylko” zremisował 30:30 mecz  AZS Warszawa, więc i przewaga „Lwic” nad Ślązaczkami wzrosła do trzech punktów. Do zakończenia rundy zasadniczej pozostały jeszcze dwie kolejki. Olkuszanki we własnej hali podejmą Otmęt Krapkowice oraz wybiorą się do Pruszkowa. W pierwszy weekend marca rozpoczną się play-offy, które dadzą odpowiedź, kto w obecnym sezonie jest najmocniejszy. W Olkuszu nie mają wątpliwości, że „Srebrne Lwice”. Trzeba to jeszcze udowodnić pozostałym. Jak na razie wszystko zmierza w dobrym kierunku.

W Lublinie w składzie SPR-u zabrakło Alicji Fierki. Olkuska rozgrywająca została powołana na konsultację kadry przez Kima Rasmussena. Ala od trenera Olszewskiego dostała wolne, aby móc choć jeden dzień odpocząć przed zgrupowaniem Reprezentacji.

AZS UMCS Lublin – SPR Olkusz 28:32 (13:18)

AZS Lublin: Nóżka, Swoch– Piech, Zarzycka (6), Blaszka, Ciesielka (1), Wrzesińska (5), Kot (11), Masiakiewicz (2), Tkaczuk (2), Witkowska, Tęcza, Więchorek (1).

SPR Olkusz: Baryłka, Wawrzynkowska, Knapik – Giera (5), Tarnowska (2), Pastwa (6), Przytuła (8), Kompała, Leszczyńska (5), Karwacka (2), Wcześniak, Basiak (4), Sudrawska.

Sędziowali: Bartosz Słowiński i Maciej Wiraszka (Warszawa)
Kary: 6 minut – 12 minut

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze