Z panem Henrykiem Swędziołem i panią Barbarą Swędziołową – o pięknej pasji życia  rozmawia Franciszek Lisowski.

FL: – Jesteście Państwo znanymi w kręgach trenerów i organizatorów sportu, szczególnie w Ludowych Zespołach Sportowych twórcami masowej gry w ping-ponga…

HS: – Nie ping-ponga. Często nie rozróżnia się dyscypliny sportu wyczynowego, jakim jest tenis stołowy od ping-ponga – zabawy wczasowo-świetlicowej. Nie jesteśmy, oczywiście, przeciwnikami tej zabawy, do której używa się „paletki” i grywa na betonowych stołach, ale podkreślam: tenis stołowy jest sportem kwalifikowanym, o zasięgu światowym (Chiny!), grą niezwykle skomplikowaną i precyzyjną. Gra się „rakietką” (cud techniki!), według dokładnych przepisów. Wymaga, jak każdy sport zawodowy, długich lat treningu i codziennego wielogodzinnego powtarzania tych samych elementów, zanim dojdzie się do sukcesów. Do tenisa trzeba mieć talent, trzeba poznać wiele tajemniczych przepisów dostępnych dla wtajemniczonych, cechować się swoistą chytrością .My-z żoną od roku 1971 uczymy tenisa stołowego.Zabawa nas nie interesuje. Ja, trener,jeśli przegram ze swoją 15-16-letnią zawodniczką  uważam, że jej już więcej niczego nie nauczę i trzeba ją wysłać w świat. I tak Jaroszowiec przez lata, odkąd tu jesteśmy, stał się prawdziwą wylęgarnią tenisistek i tenisistów stołowych, którzy grywają w klubach krajowych i zagranicznych, uczestniczyli w mistrzostwach świata i dobrze wspominają  jaroszowieckie przedszkole tenisowe, jak np.nasza córka Dorota, która ukończyła AWF, zdobyła I klasę sportową a wcześniej 7. miejsce w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski. Obecnie założyła rodzinę i wyjechała „za chlebem”do Niemiec, gdzie w jednym z miast niemieckich,oprócz pracy zawodowej, rehabilitantki w szpitalu amatorsko gra w drużynie ligi regionalnej i jest szkoleniowcem w miejscowym klubie sportowym. (Druga córka, niestety, odeszła od sportu!).W ekstraklasie kobiet grają obecnie Renata Gumula w Krakowie i Beata Adamaszek w Łodzi.

– Co Państwo znajdujecie w tym sporcie, że stał się on waszą pasją-można powiedzieć życiową?

HS: – Sens naszej pracy znajdujemy w pracy dla dzieci i w osobistej satysfakcji. Dziesiątki dyplomów leżą zamknięte w szafie.

A stał się ten sport, tenis stołowy, naszym celem życiowym. Od roku 1969 zamieszkaliśmy w Jaroszowcu. Tu żona otrzymała pracę nauczycielki wychowania fizycznego. Zaczynaliśmy od siatkówki, odnosiliśmy sukcesy w powiecie i województwie, ale jak grać w malutkiej salce…Atmosfera była tu bardzo przyjemna, przyjazna dla sportu ze strony kolejnych dyrektorów Szkoły:  Wiesława Kuciela. i Anny Kruszenko. Utworzono klasy sportowe.Po pewnym czasie powiedzieliśmy z żoną: „dość zabawy, robimy sport kwalifikowany”. I tak się zaczęło. Dzięki inicjatywie Prezesa „Unii” Jaroszowiec, pana Stanisława Filarskiego, staliśmy się sekcją tego klubu. Zaczęliśmy osiągać coraz  lepsze wyniki. W 1981 roku przejął naszą sekcję, żądny sukcesów, LKS „Kłos” Jaroszowiec.Stał się centrum szkoleniowym, a my jego szkoleniowcami. W barwach tego klubu odnosiliśmy poważne sukcesy. Olkuski”Ekonomik” trzykrotnie wygrywał Centralne Igrzyska Szkół Rolniczych i CRS w tenisie stołowym. Dziewczęta występowały z powodzeniem w drugiej lidze, walczyliśmy o pierwszą. Nasza ówczesna drużyna to: Edyta Czarnota, Katarzyna Karkos, Urszula Maduzia, Marta Swędzioł , Dorota Swędzioł  i Justyna Szklarska. W roku 1996 przenieśliśmy formalnie naszą działalność do Jaroszowca i tworzymy Uczniowski Ludowy Klub Sportowy.To była swoista kontynuacja tradycji, bo w naszym powiecie tenis stołowy rozwijał się od lat 50 za sprawą właśnie LZS-ów. W roku 1965 utworzyliśmy sekcję tenisa stołowego przy Radzie Powiatowej LZS, a ja byłem wówczas jednym z pierwszych zawodników. Nasza drużyna LZS „Orzeł” awansowała nawet do ligi wojewódzkiej.

BS: – Przez dwie kadencje byłam dyrektorem tutejszej szkoły, co dawało mi możliwość kontynuowania swoich i szkolnych tradycji sportowych. Tak mijał czas i przychodziły sukcesy. Teraz musieliśmy spasować, choć zapału nam, emerytom, wciąż nie brakuje, bo okazuje się, że Gmina nie może finansować sportu kwalifikowanego. Działa więc Uczniowski Ludowy Klub Tenisa Stołowego w Jaroszowcu, gdzie w miłej atmosferze uczymy dzieci i młodzież gry w tenis stołowy. I tak nadal żyjemy rodzinnie sportem, już  40 lat realizujemy naszą pasję. Szczęśliwie dyrektorem szkoły w Jaroszowcu jest „wuefista”, więc o porozumienie nietrudno. Pochwalimy się ,że nasz UKS zdobył trzykrotnie mistrzostwo Polski Uczniowskich Klubów Sportowych, Justyna Stanek w roku 1999 zdobyła dla naszych barw wicemistrzostwo Polski młodziczek, a razem z Anną Porębską  brązowe medale w grze podwójnej i drużynowej. Rozproszyły się niegdysiejsze nasze zawodniczki, niektóre kontynuują karierę sportową, ale wiele z nich  tenis stołowy  potraktował jako przygodę życia.

HS: –  Drugie nasze hobby to przyroda.Za naszą działkę otrzymaliśmy nawet ogólnopolskie wyróżnienie przyznane przez redakcję „Działkowca”. Wzorów do tej działki szukaliśmy po całej Europie. Ponadto kochamy zwierzęta i opiekujemy się kotami, które pomieszkują na naszej działce, a także ptakami. Zimowa pasja-to narty biegowe. I od wielu lat zimą, jeden raz w tygodniu, spotykamy się w 20-osobowym męskim gronie towarzyskim na sali gimnastycznej IV Gimnazjum w Olkuszu, gdzie grywamy w siatkówkę, a latem w tenisa. Jak widać-nie rdzewiejemy…W swoim czasie żona była niezłą,czynną lekkoatletką.

– Porozmawiajmy więc o Pana działalności zawodowo-sportowej.

HS: -Wymienię co ważniejsze: Pracowałem w Radzie Wojewódzkiej LZS w Krakowie i w Katowicach.Opowiadałem za rozwój sportu wiejskiego w naszym powiecie. Byłem członkiem Zarządu OZTS w Krakowie i kolejno Wiceprezesem i Prezesem Okręgowego Związku Tenisa Stołowego w Katowicach .Byłem przewodniczącym Komisji Tenisa Stołowego przy Radzie Głównej LZS. Moją działalnością uboczną była funkcja Sekretarza Zarządu Powiatowego Szkolnego Związku Sportowego w Olkuszu-w województwie krakowskim i katowickim. Nadal wierny jestem Ludowym Zespołom Sportowym. Działałem też społecznie między innymi jako radny Gminy Klucze. Od roku 1995 przebywałem na rencie inwalidzkiej,a od 2007 jestem emerytem.Teraz, poza sportem, przestałem udzielać się społecznie,zostawiam to zajęcie osobom młodszym, dysponującym wolnym czasem. Wspólnie z żoną na brak zajęć nie narzekamy! Przyglądamy się temu światu. Boli nas jawna niesprawiedliwość w naszym kraju, niedbalstwo, jak np. w osławionej „nożyczkowej szosie”… Ubolewamy, że w gminie Klucze sport szkolny prowadzony jest na innych zasadach.Nie jak za naszych aktywnych czasów!Teraz za wstęp na korty w Olkuszu dzieci muszą płacić,a  w Jaroszowcu wybudowano boisko do gier zespołowych wyłożone kostką brukową; w pięknie odnowionej  hali MOSIR-u zabrakło miejsca  na stoły do tenisa, choć podziwiamy prężną i wszechstronną działalność MOSiR-u olkuskiego. Z odległości różne sprawy widać lepiej i ostrzej. A cieszy nas pięknie odnowiona hala MOSiR-u, zadbane korty tenisowe, sport kwalifikowany, choć na niewysokim jeszcze poziomie. Cieszy nas też chęć jaroszowieckich dzieci do gry w tenisa stołowego, który jest dla nich ucieczką od codziennej nudy. Jak na nasze oczekiwania od świata – czujemy się szczęśliwi…

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Czas Honoru
Czas Honoru
10 lat temu

Lublin bez!!!