Nie wiedzie się piłkarzom olkuskiego IKS-u, którzy po dwóch kolejkach nie mają na swoim koncie choćby jednego punktu. Po porażce w Gorenicach, tym razem zespół Romana Madeja nie sprostał Grębałowiance. Równie ponure nastroje panują w Pilicy, gdzie miejscowi w przeciągu 180 minut stracili aż dziewięć bramek i są na dnie tabeli „okręgówki”. Historyczne zwycięstwo na tym poziomie odniósł za to beniaminek z Żarnowca, który wzbogacił się kosztem Leśnika.
IKS Olkusz – GRĘBAŁOWIANKA Kraków 1:3 (1:0)
Debiut marzenie mógł w olkuskich barwach zaliczyć Marcin Kalinowski, były gracz m.in. MKS-u Trzebinia-Siersza, który przed przerwą wyprowadził olkuszan na prowadzenie, a po zmianie stron trafił też po raz drugi (tym razem głową), lecz akurat w tym przypadku sędziowie gola anulowali. Słowo „mógł” w tym przypadku ma akurat duże znaczenie, bowiem gospodarze z piłkarskiego nieba szybko spadli na sam dół, dając sobie wydrzeć niemal pewną wygraną. Remis gościom jeszcze przed upływem 60. minuty zapewnił Krawczyk, a chwilę potem do siatki IKS-u trafił też Kwater. Gdy wydawało się, że olkuszanie dostaną szansę na wyrównanie po rzucie karnym… z boiska za dwie żółte kartki wyleciał Tomasz Jedynak (arbiter uznał, że napastnik próbował wymusić „jedenastkę”). W ostatnich sekundach meczu grębałowianie dopięli swego aplikując miejscowym trzecią bramkę, zamykającą marzenia IKS-u o choćby punkcie.
TRZY KORONY Żarnowiec – ANTRANS Leśnik Gorenice 3:2 (0:1)
Zaczęło się po myśli odmienionego latem Leśnika, bowiem na przerwę goście mogli schodzić usatysfakcjonowani prowadzeniem, które zapewnił im Paweł Kurkowski. To że jeden gol to właściwie żadna przewaga pokazał początek drugiej połowy, kiedy to w przeciągu raptem siedmiu minut gracze Trzech Koron zdobyli aż trzy bramki i tym samym zupełnie odmienili losy spotkania. Do remisu doprowadził najlepszy strzelec gospodarzy Grzegorz Jaros. Ten sam zawodnik w 63. min zapewnił swoim kolegom prowadzenie, które kilkadziesiąt sekund później podwyższył Żarnowiecki. Ambitni goreniczanie nie spasowali. Sygnał do ataku dał grający trener Antransu Jarosław Rak, a najbliżej wyrównania był Kardynał, który z rzutu wolnego ostemplował słupek.
PRZEMSZA Klucze – WIECZYSTA Kraków 2:0 (0:0)
Przed tygodniem Przemsza przegrała w Michałowicach aż 0:6, więc w starciu z Wieczystą bardzo chciała zrehabilitować się w oczach swoich fanów. Udało się to zrobić w niezłym stylu, bowiem gospodarze ograli rywala, a trzy punkty zawdzięczają swojej klubowej ikonie – Andrzejowi Barczykowi. Weteran Przemszy już nie pierwszy raz udowodnił, że z napastnikiem jest jak z winem – im starszy tym lepszy. Wydaje się, że to nie ostatnie słowo 42-latka w tym sezonie.
PRĄDNICZANKA Kraków – PILICZANKA Pilica 3:1 (2:0)
Spory zawód swoim kibicom u progu sezonu sprawiają podopieczni Pawła Netera, którzy po wysokiej porażce z Węgrzcami, tym razem dosyć wyraźnie polegli na Prądniku Czerwonym. Na wyniku zaważyła końcówka pierwszej części, kiedy to gospodarze trafili piliczan dwukrotnie. Jako pierwszy sposób na Stolarskiego znalazł Kawa, a w następnej akcji zaliczkę krakowian podwoił Jeleń. Ten sam zawodnik kapitalnym uderzeniem w „okienko” podwyższył na 3:0 i wtedy stało się już jasne, że goście do domów wrócą z niczym. Udało im się jedynie uratować honor, a to za sprawą płaskiego uderzenia Tokarskiego, po którym piłka odbiwszy się od słupka ugrzęzła w siatce.
Po dwóch kolejkach na czele tabeli znajduje się beniaminek z Węgrzc (po efektownym 6:1 w Pilicy, tym razem wygrał 5:1 w Słomnikach). Tuż za nim, także z kompletem punktów plasują się krakowskie ekipy – Clepardia oraz Prądniczanka.
Rozwiążcie ten klub iks, bo to wstyd żeby miasto powiatowe tak się kompromitowało. Po co to trzymać i pchać pieniądze, które można dać na inne ciekawe dyscypliny. A nie jakaś 7 liga. Żenada 🙁