Najpierw był pomysł, później pierwszy nabór, pierwsze treningi i zawody. Przez lata Szkoła Tańca Wena założona przez Rafała Lebiesta nabrała rozgłosu i sukcesów. Właśnie mija 20 lat od chwili, gdy były tancerz, a teraz sędzia i szkoleniowiec zaczął spełniać marzenia – nie tylko swoje, ale przede wszystkim swoich podopiecznych.
Ciężko działać w pojedynkę, dlatego Rafał Lebiest od początku swojej działalności mógł liczyć na wsparcie małżonki Justyny. Dodatkowo otoczył się ludźmi, którzy również taniec mają we krwi, swoje doświadczenie z parkietów z zapałem i radością przekazując innym. Talent w tym przypadku to nie wszystko. Trzeba go było poprzeć pracą.
– Doskonale pamiętam pierwsze kroki na tanecznym rynku. Wszystko zaczęło się w Krakowie, to tam odbyły się premierowe zajęcia. Niedługo później postanowiliśmy otworzyć filię w Olkuszu korzystając z gościnności Szkoły Podstawowej nr 9 i Gimnazjum nr 4, a później – aż do dzisiaj Miejskiego Ośrodka Kultury. Z racji, że taniec stawał się coraz bardziej popularny, nasze grupy naborowe szybko się powiększały, a my mogliśmy stale poszerzać ofertę – wspomina Lebiest.
Szybko stało się jasne, że Wena to nie tylko przyjazna przystań dla miłośników tańca towarzyskiego i nowoczesnego. Wena stała się bowiem jednym z głównych kandydatów do czołowych miejsc w zawodach różnego szczebla.
– Przez te wszystkie lata dużo się zmieniło jeśli chodzi o trendy i samo środowisko taneczne. Zmieniła się również pozycja szkoły – kiedyś amatorska, a dzisiaj stawiająca na profesjonalizm i innowacyjne metody szkolenia pod okiem ekspertów. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że aby znaleźć się w gronie światowych liderów musimy coraz wyżej stawiać sobie poprzeczkę. Stąd nowe grupy i szkolenie od najmłodszych lat oparte na najlepszych wzorcach. Od zawsze chcieliśmy nie tylko uczyć tańca, ale też wychowywać i zarażać pasją. Czy nam się to udało? W pewnym stopniu na pewno tak, czego przykładem są historie naszych wychowanków – mówi pomysłodawca i założyciel ST Wena.
Właśnie mija 20 lat od dnia, w którym to wszystko się zaczęło. Obecnie szkoła ukierunkowała swój profil na zajęcia w technikach: hip-hop, disco dance, show dance oraz modern. Liczba tancerzy wciąż rośnie, a najwięcej nowych twarzy można zauważyć w najmłodszych rocznikach.
Każdy sezon Wena kończy taneczną galą. Nie inaczej było również w tym roku. Sala widowiskowa MOK mieniła się w różnych barwach. Było głośno, ale i z klasą. Otóż na scenie można było zobaczyć Mistrzów Polski, a także finalistów tych samych zawodów, którzy reprezentowali nasz kraj na niedawnych Mistrzostwach Europy w niemieckim Bremerhaven. Tam wszystkie ekipy dotarły do fazy finałowej, a formacja Junior Squad stanęła na najniższym stopniu podium. W marcu z Mistrzostw Polski w Twardogórze, reprezentanci Weny przywieźli trzy najcenniejsze krążki. W blasku złota przynajmniej do przyszłego roku mienić się będą: duża formacja Junior Wena Squad, mini formacja Wena Gold +31, a także duet Iga Tomsia / Dominika Boyakchyan.
– Gratulujemy wszystkim naszym podopiecznym kolejnego sezonu, pełnego wyzwań i żmudnych treningów. Razem z żoną Justyną i Robertem Chodarą wierzymy, że wbrew temu co mówią tabele i turniejowe pozycje, najlepsze dopiero przed nami – zaznacza Rafał Lebiest.
Teraz przed tancerzami zasłużone wakacje, również te podczas roztańczonych obozów w Poroninie. Do regularnych zajęć wszyscy wrócą we wrześniu. Również wtedy odbędzie się tradycyjna rekrutacja na kolejny sezon, gdzie największym wzięciem co zrozumiałe cieszą się zapisy do najmłodszych grup wiekowych. A że wiek w tańcu nie ma znaczenia pokazują roczniki. Zdarza się, że w zajęciach biorą udział zarówno dzieci, jak i ich rodzice. Szkoła Tańca Wena to jedna wielka rodzina. I tak już od 20 lat! Oby jak najdłużej.
Galeria zdjęć z niedawnej gali w MOK Olkusz na zakończenie sezonu:
{joomplu:78806}{joomplu:78811}{joomplu:78815}