Kęczanin Kęty – LKS Kłos 2:3 (19:25, 25:23, 23:25, 26:24, 12:15)
Mecz w Kętach rozstrzygnął się dopiero po pięciu setach. Do tej pory olkuszanie przyzwyczaili kibiców, że jak wygrywają, to za trzy punkty. Tym razem zdobycz punktowa była nieco mniejsza, ale grali na trudnym, do tej pory niesprzyjającym im terenie.
Pierwszy set to generalnie dobra gra olkuszan. Bartnik i Zioło, grający na środku, dobrze się spisywali i właśnie grą przez środek Kłos zdobył sporo punktów.

Zwycięstwo gości nie podlegało dyskusji. Druga odsłona meczu to, zdaniem trenera Romana Sochy, przegrana trochę na własne życzenie. Początkowo zespół z Olkusza prowadził 3:0 i wydawało się, że kontrolują przebieg gry. Wystarczył jednak jeden nieskończony atak i rywal „złapał wiatr w żagle”. Kłos nie był w stanie obronić i skontrować kilku piłek, natomiast Kęczanin radził sobie coraz lepiej. W trzecim secie gra toczyła się punkt za punkt. W olkuskiej ekipie wszystko dobrze funkcjonowało – skuteczny blok, kilka dobrych kontr i ogólnie dobra gra. Szala zwycięstwa przechyliła się na stronę Kłosa, który zwyciężył do 23.
W czwartym secie na parkiecie pojawili się zmiennicy: R. Socha, Kaliś, Stach i dało to dobry efekt. Rywal się rozegrał i wysuwał się wyraźnie na prowadzenie (12:8, 18:14). Olkuszanie zdołali dojść do stanu 23:23, ale w końcówce triumfowali gospodarze. Piaty set to gra o wszystko. Kłos zaczął niefortunnie, bo przegrywając 2:0. – Wisieliśmy nad przepaścią. Chwała zespołowi, że się zmobilizował i na przerwę schodziliśmy przy stanie 8:4 dla nas. Już do końca seta nasz wynik nie był zagrożony – mówił trener Socha.
Wygrana 3:2 w Kętach pozwoli olkuszanom na spokojną grę w dalszej części rundy. Poza tym w poprzednich trzech sezonach wyjazdowe mecze z Kęczaninem zawsze kończyły się dla Olkusza porażką. – Osiągnęliśmy dobry wynik, co nie znaczy, że jestem do końca zadowolony. Zespół z Kęt to już nie ta sama drużyna, co wcześniej, budowana przez kilka lat. Mogliśmy wygrać ten mecz 3:0. Dla nas Kęty to trudny teren, do tej pory każdy tracił tam punkty, dlatego mogę powiedzieć, że to był mecz za cztery punkty. Mamy nauczkę na przyszłość, że zawsze trzeba grać swoje od pierwszej do ostatniej piłki, do tego pełna koncentracja.
Kłos zagrał w składzie: Karkos, Muchajer, Zioło, Chachulski, D. Socha, Bartnik, Sowicki(L), R. Socha, Stach, Lompart, Kaliś, Kowalczyk.
Kolejny mecz Kłos rozegra w sobotę 27 listopada u siebie z krakowskim Dobrym Wynikiem. Początek spotkania o godz.18.00.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze