W jaki sposób rozmawiać z osobami chorymi? To pytanie pojawia się tak często, jak często mamy do czynienia z chorobami. I za każdym razem jest to problem zarówno chorego jak i osoby zainteresowanej rozmową. Obcując z osobą dotkniętą ciężką chorobą zastanawiamy się na ile informować go o powadze sytuacji, w jakim stopniu przekazać choremu informacje o jego stanie. Nie chcemy przecież dopuścić do sytuacji, gdy zbyt obszerna wiedza może chorego pozbawić woli walki, woli o utrzymanie życia bez względu na jego wartość i jakość. Praktycznie nie ma odpowiedzi na to pytanie. Jest ona uzależniona od samego chorego, jego wiedzy ogólnej i indywidualnego charakteru. Znane powiedzenie: Wiem, że nic nie wiem będzie wiecznie aktualne i ważne. Za każdym razem decydując się na rozmowę z chorym zastanawiamy się, co może spowodować wzrost optymizmu czy skrajną rezygnację. W moim przekonaniu chory powinien o sobie wiedzieć wszystko, włącznie z zagrożeniami, szansami, możliwościami.
Rak jest jedną z wielu chorób otoczonych swoistą legendą, ale nie jest jedynym zagrożeniem dla życia. Ileż jest chorób, które są w swoich kategoriach straszliwsze, niosące bardziej przerażające objawy, ból zarówno fizyczny jak i psychiczny. Rak ze względu na ilość zachorowań, na bardzo słaby stan wiedzy ogólnej dotyczącej przyczyn powodujących jego występowanie budzi nasze obawy. To temat tabu, o którym wszyscy wiedzą, ale nie mają pomysłu jak na ten temat rozmawiać.
Zastanawiamy się często nad tym jak do końca traktować ludzi dotkniętych chorobą, jaką przyjąć postawę w stosunku do chorego jak i samego siebie, czy informować chorego o jego szansach na wyzdrowienie lub braku tych szans. Niestety nie ma recepty skutecznej dla wszystkich osób, zawsze powinno to być intuicyjne i indywidualne rozwiązanie, dostosowane do danej osoby. Większość naszych rozterek bierze się z bardzo niskiej świadomości społecznej na temat chorób onkologicznych.
Wiemy z teorii, że rak istnieje, że zabija ludzi, że ilość zachorowań systematycznie rośnie, że leczenie jest bardzo trudne i drogie, że ilość skutecznych interwencji medycznych jest stosunkowo niska. Od czasu do czasu docierają do nas z mediów sporadyczne informacje, że jakaś postać z życia publicznego przeszła kurację i udało jej się pokonać raka. Chcąc naprawdę skutecznie walczyć z tą plagą nie wolno ograniczać jej do informacji w formie „newsa”. Sensacja jest może najskuteczniejsza, ale jest to sukces chwilowy, który trwa tylko do następnego „hitu”. Zasada jest prosta – należy edukować społeczeństwo, rozumieć rolę edukacyjną w stosunku do chorych i ich rodzin, a to wymaga trochę większej wyobraźni. Mówić, mówić i jeszcze raz mówić.