LKS Bobowa – LKS Kłos Olkusz 0:3 (21:25, 22:25, 13:25)
Dominacja sekcji siatkarskiego olkuskiego Kłosa w rozgrywkach małopolskiej III ligi jest niepodważalna. Zespół Romana Sochy kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa i nie ma dla niego różnicy, z kim i gdzie przychodzi mu się zmierzyć. A gdzie, jak właśnie nie w Bobowej lider miał się potknąć? Przecież gospodarze do tej pory, podobnie jak Kłos, wygrali wszystko. Każda seria – nawet ta najlepsza – ma jednak swój koniec. Jak na razie tylko olkuszanie wyznają inną zasadę.
Po wygranym meczu z Chełmkiem trener Socha komplementował Bobową, będąc pod wrażeniem postępów, jakich dokonała ta drużyna na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. Ekipa ta faktycznie ewoluowała – z typowego średniaka stając się jednym z głównych kandydatów do walki o II-ligowe baraże. I to nie kosztem wielkich wzmocnień, a wyrównaną i zgraną kadrą. Gospodarze weekendowej potyczki, mimo iż uczą się siatkówki w ekspresowym tempie, to i tak nie byli w stanie powstrzymać rozpędzonych olkuszan, których można obecnie porównać do walca, bowiem „rozjeżdżają” kolejnych rywali, nie pozostawiając im najmniejszych złudzeń.
W Bobowej Kłos zagrał w nieco eksperymentalnym ustawieniu. Kontuzji w tygodniu poprzedzającym spotkanie nabawił się środkowy Laskowski, więc nieco z przymusu, jako druga „wieża” na środku siatki wystąpił Wolny. Co ciekawe, ten nominalny atakujący kończył również wiele piłek z drugiej linii, dowodząc tylko, że jest niesamowicie uniwersalnym zawodnikiem, znającym swój fach jak mało kto na tym poziomie rozgrywkowym. Zanim jednak olkuszanie triumfalnie mogli wnieść ręce ku górze, musieli się nieco napocić. Szczególnie ciężko było w dwóch pierwszy setach, kiedy to miejscowi dotrzymywali równego kroku liderowi niemal do ostatniej piłki. W premierowej partii, mimo iż wynik przez dłuższy czas oscylował w granicach remisu, nie było większych emocji. Po walce punkt za punk, goście wreszcie odskoczyli na 3-4 oczka i tę bezpieczną przewagę dowieźli do końca. Znacznie trudniej było w drugim secie, kiedy to bobowianie zagrali naprawdę dobrze i tym samym w ekipie Kłosa kilka razy pojawiły się oznaki niepewności jak to wszystko się skończy. Na całe szczęście olkuski dream-team opanował sytuację, zaskakując rywali przede wszystkim trudną zagrywką. Coraz słabsze przyjęcie spowodowało, że gospodarze zaczęli mieć problemy z kończeniem ataków. Po drugiej stronie siatki wzorowo współpracował blok Poprawa – Wolny – Typel, świetnie bronił Sowicki, a na skrzydłach niemal nieomylni byli D. Socha z Kalisiem. Gracze Kłosa nie dali sobie wydrzeć skromnej przewagi i dzięki temu na wzór pierwszego, wygrali także i kolejnego seta.
Można zrozumieć bobowian, którzy po dwóch partiach, w które włożyli całe swoje serca i umiejętności, a mimo to zeszli z parkietu pokonani, w czwartej najzwyczajniej w świecie spasowali. Mocno dołożyli się do tego również będący na fali goście, nie mający litości dla zrezygnowanych rywali. Po raz kolejny bez zarzutu funkcjonował nasz blok i zagrywka. Pewnie w linii ataku poczynali sobie również olkuscy „bombardierzy”, więc szybka wygrana do 13 nie może dziwić.
Po końcowym gwizdku trener gospodarzy Paweł Popardowski przyznał, że choć jego zespół popełnił zbyt wiele błędów aby myśleć o pokonaniu lidera, to jednak tak dobrego zespołu jeszcze w tym sezonie nie widział. W podobnym tonie wypowiadał się opiekun Kłosa. – Wygraliśmy zasłużenie nie tracąc seta, choć były w tym meczu trudne dla nas momenty. Drużyna pokazała, że potrafi walczyć i że z każdym kolejnym występem dojrzewa do roli faworyta. Brawa dla chłopaków, ale i dla bobowian, walczących przez większą część pojedynku bardzo dzielnie – przyznał Roman Socha.
LKS Kłos Olkusz z kompletem siedmiu zwycięstw prowadzi w ligowej tabeli, wyprzedzając krakowską Politechnikę oraz swojego ostatniego przeciwnika z Bobowej. W najbliższą sobotę 7 grudnia o 17:30, Kłos w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy Wiejskiej podejmie Mszankę Mszana Dolna. Czy siatkarze sprawią sobie i swoim kibicom mikołajkowy prezent? Przekonamy się już niebawem.
LKS Bobowa – LKS Kłos Olkusz 0:3 (21:25, 22:25, 13:25)
Bobowa: Popardowski, S. Bogusz, K. Bogusz, Gądkiewicz, Gryzło, Wiatr, Kuś, Mędoń, Wiejaczka, Steinhoff, Tubek (libero).
Olkusz: Typel, D. Socha, Kaliś, Wolny, Karkos, R. Socha, Laskowski, Poprawa, Kozub, Sowicki (libero).
Brawo dla chłopaków, bo to wszystko się dzieje tylko i wyłącznie siłą ich woli, bez żadnego wsparcia…mało dzisiaj w sporcie czystei idei….strach pomyśleć co będzie, jak wbrew pomysłom leśnych dziadków zrobią awans….powodzenia!!!!