Niedzielne spotkanie ze Szreniawą Nowy Wiśnicz było ostatnim ligowym meczem Jarosława Raka w roli szkoleniowca Przeboju. Wydawało się, że piłkarze będą chcieli podziękować swojemu trenerowi za pracę w najlepszy możliwy sposób – zwycięstwem, jednak już po raz kolejny okazało się, że chcieć a móc, to dwie różne rzeczy. I tym razem wolbromianie powtórzyli grzechy z przeszłości. Bramkę stracili w prosty sposób, a sami musieli wspiąć się na wyżyny, aby znaleźć się pod polem karnym rywala. Niestety, Szreniawa okazała się zbyt mocna…
To już naprawdę ostatnie dni Jarosława Raka w III-ligowym Przeboju. Ikona wolbromskiego klubu oficjalnie z piłkarzami, działaczami i kibicami pożegna się 2. lipca w towarzyskim meczu przeciwko ekstraklasowemu Górnikowi Zabrze, ale już teraz niektórzy tęsknią za Rakiem, tak samo, jak za zwycięskim Przebojem. Faktycznie, KSP w ostatnim czasie wyraźnie się nie wiedzie, a konfrontacja ze Szreniawą tylko potwierdziła tę regułę.
To nie było wielkie widowisko. Przebojowi już od dawna nic nie grozi, a zmęczeni sezonem gracze z Nowego Wiśnicza również nie zamierzali forsować tempa. Mimo wszystko, gra toczyła się pod dyktando faworyzowanych gości, którym na przeszkodzie stawał głównie dobrze dysponowany Palczewski. Miejscowi, podopiecznym Dariusza Sieklińskiego w pierwszej połowie poważniej zagrozili tylko raz, w samej końcówce, ale po wymianie piłki między Dudą a Gują i strzale Karpińskiego szczęście i umiejętności były po stronie Turbasy.
Wolbromianie zaraz po przerwie poszli za ciosem i niewiele zabrakło, by po kornerze Dudy i strzale Wdowika gospodarze wyszli na prowadzenie. Po raz kolejny jednak bez zarzutu spisał się golkiper przyjezdnych. Odpowiedział piekielnie mocnym strzałem z rzutu wolnego Jagła, po którym futbolówka ostemplowała poprzeczkę bramki Palczewskiego. O końcowym rozstrzygnięciu zadecydowała 65. minuta, gdy piłkę dośrodkował Jarosz, a najwyżej w polu karnym wyskoczył Dziadzio i głową trafił do siatki. Już następna akcja mogła przynieść wyrównanie, lecz po dograniu Karpińskiego z piłką minął się Wdowik, a przed sobą miał już pustą bramkę. Z kolei po uderzeniu głową Ochmana znowu wykazał się Turbasa. Ostatecznie skromnie wygrali goście. – Jakoś nie możemy się wstrzelić. W każdym meczu stwarzamy sobie kilka doskonałych pozycji, które niestety seryjnie marnujemy. Szkoda, że z Wolbromiem żegnam się porażką, ale taki jest futbol. Ktoś musi przegrać, żeby ktoś inny mógł się cieszyć z punktów – powiedział po ostatnim gwizdku trener gospodarzy, Jarosław Rak.
W ostatnim meczu sezonu 2010/2011, Przebój w czwartek 23. czerwca zmierzy się w Myślenicach z tamtejszym Dalinem. Gospodarze będą zdecydowanym faworytem tego spotkania, ale może chociaż na zakończenie goście sprawią miłą niespodziankę swojemu szkoleniowcowi, który mimo kolejnej porażki i tak w Wolbromiu zostanie zapamiętany jako uosobienie zwycięstw i twórca wielkiego Przeboju.
Przebój Wolbrom – Szreniawa Nowy Wiśnicz 0:1 (0:0)
0:1 Dziadzio 65′
Sędziował: Konrad Kolak (Nowy Sącz)
Żółte kartki: Kiczyński – Pasionek, Świątek
Widzów: 400.
Przebój: Palczewski – Jarosz, Ochman, Kiczyński, Pindiur – Spurna (90′ Łapuszek), Duda, Guja, Cupiał (69′ Hrvat), Wdowik – Karpiński (86′ Słowiński).
Szreniawa: Turbasa – Czajka, Garzeł, Pasionek, Tarasek (78′ Kozerski) – Gadula (46′ Wojewoda), Świątek, Pietras, Suchan (46′ Jagła) – Dziadzio, Jarosz (82′ Batko).