e mail

{jcomments on} Osoby: P – Petentka, PPP – „Pani” Poczta Polska, SR – Sąd Rejonowy

Zawiązanie akcji:
Po paru tygodniach nieobecności w domu i 8-godzinnym powrocie samochodem w upalny dzień,  kierowca – po następnych kilku godzinach znalazł się w Szpitalu, co istotne – na Oddziale Kardiologicznym. W domowej skrzynce pocztowej P znalazła plik 10 sztuk przesyłek awizowanych na imię i nazwisko chorego. P – z przymusu i obowiązku, udała się na Pocztę z zapytaniem, jak te przesyłki może pobrać.  

 

Akcja:
P: Jak mogę otrzymać te listy lub przynajmniej dowiedzieć się, skąd one są. Czy wystarczy mój dowód osobisty?
PPP (pierwsza Pani w okienku): To jest, proszę Pani, jeden list, ja nie wiem, dlaczego listonosz wypisał aż tyle wezwań. One są z Sądu. Pani się dowie w Sądzie.  
SR: Ależ skąd, to jest 10  listów – usłyszała P (poddając się uprzednio koniecznej, choć niemiłej kontroli przy wejściu).
P: Czy mogę się dowiedzieć, w jakich sprawie są (wyjaśniam problem) te listy?
SR: Pani jest oskarżona czy pokrzywdzona? W jakim Wydziale mam szukać: w Karnym czy…
P: Nie mam żadnego pojęcia, ani żadnego domysłu.
SR: To niech na poczcie podadzą sygnaturę, która znajduje się na kopercie i czy naprawdę chodzi o ten Sąd.
P: (idzie na Pocztę)
PPP (inna Pani w okienku): Listy są z Sądu, nic nie mogę podać.
P: To jak mogę odebrać te listy adresowane na męża leżącego w Szpitalu?
PPP:  Pani przyniesie upoważnienie napisane własnoręcznie przez męża ze szpitala i podpisane. Szpital potwierdzi pieczątką i podpisem ordynatora (?!)
P: Udaje się do Szpitala, wyjaśnia problem, przynosi odpowiednie upoważnienie z numerem dowodu osobistego, peselem, własnoręcznym podpisem chorego i zaświadczenie wydane przez Szpital ze stosowną pieczęcią, tymi samymi danymi identyfikacyjnymi chorego i podpisem lekarza. Idzie na Pocztę
PPP: To nie jest upoważnienie.
P: Jak to, dlaczego? Czy te dwa dokumenty, nawet razem spięte, nie oznaczają upoważnienia do odbioru listów?    
PPP: Nie. Pieczątka lekarza i szpitala powinny być tu – mówi stukając długopisem w puste pola na upoważnieniu. To już czwarte takie z tego szpitala. Ja im mówiłam, a oni swoje.
P:  To co powinnam jeszcze zrobić? – pyta podenerwowana, bo i kolejka coraz dłuższa.
PPP: Gdzie mąż leży?
P: Tu – (wskazuje pieczęć na zaświadczeniu)
PPP: Na której sali?
P: (informuje)
PPP: Mąż może się podpisać?
P: Może i umie.
PPP: (Po dłuższej naradzie telefonicznej z kimś – a kolejka rośnie…). To w poniedziałek, dziś jest piątek, listonosz pójdzie do Szpitala. W jego obecności mąż podpisze takie upoważnienie, będzie kosztowało 21 złotych.
P: Całą instrukcję przekazała choremu. I nastało czekanie: piątek, sobota, niedziela, kawałek poniedziałku, coraz bardziej nerwowe, bo wiadomo, że sąd i kardiologia nie stanowią bezpiecznego zestawienia… Czekanie na 10 listów z Sądu, jak się okazało z Wydziału Ksiąg Wieczystych, spoczywających na olkuskiej poczcie. Pomińmy już dalsze tarapaty, bo istotnie listonosz przyszedł do Szpitala, upoważnienie i pieniądze  pobrał, aczkolwiek także nie bez jakichś kłopotów dla niego, bo przychodził dwukrotnie.

Czy PPP w odpowiedzi na pytania: skąd jest ta masa jednakowych listów, nie mogła tak po ludzku, przeczytać z pieczęci jednakowej na każdym liście trzech słów: „Wydział Ksiąg Wieczystych”? A sprawa była znana adresatowi i nie budziłaby niepotrzebnych emocji. Przyznać trzeba, że problem ma swoje uzasadnienie prawne. Od 11 lipca 2012 obowiązuje znowelizowany paragraf 8 (ust 1 pkt 2) rozporządzenia ministra sprawiedliwości z dnia 12. października 2010 „w sprawie szczegółowego trybu i sposobu doręczania pism sądowych w postępowaniu cywilnym”, które pozwala na odbiór przesyłki przez osobę upoważnioną na podstawie pełnomocnictwa pocztowego (…). Jednorazowy odbiór (2 złote), okresowy odbiór (4 złote) lub na stałe (21 złotych), rozwiązanie natomiast takiego jak ten, incydentalnego problemu, pozostawia PPP.

Czy PPP nie wykazała się tu zbytnio urzędowym formalizmem w „ochronie danych osobowych” ? A  panienka z okienka nie skłania się do refleksji, że kontakty sądowe zawsze kojarzą się obywatelom z czymś stresującym, zaś petent z drugiej strony okienka chciałby być traktowany z wyrozumiałością, zwłaszcza jeśli znajduje się w sytuacji wyjątkowej, bo to on jest „nosem dla tabakiery”.

Dodajmy na marginesie, że odbieranie listów poleconych w Olkuszu – jeśli człowieku nie czekasz na przybycie listonosza – to prawdziwa udręka i strata kilku godzin. O takiej udręce mówi niniejsza opowieść, która mogła się zakończyć dramatem…

                                                                                                           

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
PO fan
PO fan
12 lat temu

[quote name=”tekst”]xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx[/quote]
Nie dało się krócej i prościej, przecież tego nikt nie przeczyta bo jaki ma w tym interes, chyba tylko rebeliant aby znowu wozić się po całym świecie który nie kraka tak jak on?!

The shadow
The shadow
12 lat temu

[quote name=”Bruno”]Gdyby nagle pojawił się wśród nas przeciętny człowiek, powiedzmy z 1000 roku przed naszą erą, to prawdopodobnie natychmiast stałby się jednym z najbardziej bystrych intelektualistów. Nie tylko przewyższałby zdecydowaną większość z nas pamięcią, otwartością spojrzenia i umiejętnością zwracania uwagi na to, co jest naprawdę ważne…[/quote]
Rebeliancie, bez wątpienia jesteś człowiekiem z przed 1000 lat. I bez wątpienia nie przewyższasz współczesnego przedszkolaka ani pamięcią ani inteligencją. Otwartość spojrzenia przesłania ci beret, a ważne jest dla ciebie to, co w ogóle w życiu ważne nie jest… bez wątpienia 😆

Bruno
Bruno
12 lat temu

Gdyby nagle pojawił się wśród nas przeciętny człowiek , powiedzmy z 1000 roku przed naszą erą, to prawdopodobnie natychmiast stałby się jednym z najbardziej bystrych intelektualistów. Nie tylko przewyższałby zdecydowaną większość z nas pamięcią, otwartością spojrzenia i umiejętnością zwracania uwagi na to, co jest naprawdę ważne, ale dodatkowo byłby od nas znacznie bardziej stabilny emocjonalnie.Kto wie, może przekonanie o tym, że żyjemy w czasach postępu wręcz pogarsza naszą sytuację, sugeruje, że w nowoczesnym świecie inteligencja nie jest już tak bardzo potrzebna i skłania, by godzić się z tym, że od myślenia to my mamy komputery. Jeśli dokładnie obserwuje się to, co się wokół nas dzieje, co dzieje się w Europie i na świecie, nietrudno znaleźć dowody na to, że teza ta się potwierdza. Czy zadając sobie odpowiednie pytania i odsiewając przy szukaniu odpowiedzi fakty od propagandy, jesteśmy jeszcze w stanie coś z naszej kurczącej się inteligencji ocalić? Dobrze by było.

wujek dobra rada
wujek dobra rada
12 lat temu

a ja w takim przypadku radzę zamiast do obcej panienki z okiennka iść do swojego listonosza,Szybko,łatwo bezstresowo.