LKS Kłos Olkusz – MKS Andrychów 3:0 (15, 26, 13)
Takich emocji na olkuskiej hali kibice siatkówki dawno nie przeżyli. Spotkanie z Andrychowem miało być okazją do rewanżu za pierwszą rundę, kiedy to olkuszanie przegrali z tym zespołem. Rewanż się udał, a najbardziej nerwowy był drugi set, w którym miejscowi, przegrywając pięcioma punktami, potrafili się zmobilizować i wygrać.
Mecz rozpoczął skutecznym atakiem Sordyl. Przy stanie 2:2 świetną formą popisali się Bartnik i Chachulski. Trzykrotnie pogubilii się goście, dzięki czemu olkuszanie prowadzili 7:3. Zawodnicy obu drużyn mylili się przy zagrywkach, za to nieźle radzili sobie w obronie- po stronie Olkusza Kaliś i Bartnik, a po stronie Andrychowa Fijałek z Cieloszykiem.
Szala zwycięstwa stopniowo przechylała się na stronę miejscowych. Szósty punkt przewagi zdobył Kotas, pokonując gości mocną zagrywką (16:10). W ostatnich minutach dominowali gospodarze. Niepokonani w bloku byli Kaliś i Kotas (22:15). Kolejne dwa punkty to zasługa Kalisia, a seta skończyli blokiem Chachulski i Kotas.
Drugi set rozpoczął się od ataku Gołuszki. Do stanu 8:8 walka była wyrównana, ale stopniowo przyjezdnym szło coraz lepiej. Po bloku Cieloszyka i Sordyla prowadzili już trzema punktami. Błędów w grze nie ustrzegły się oba zespoły, ale olkuszanom nie udawało się doprowadzić choćby do remisu. Skutecznością wykazali się Wołek i Sordyl, co zaowocowało wynikiem 13:16. Efektownie atakowali Kaliś oraz Chachulski, ale miejscowych dwukrotnie zaskoczył Cieloszyk. Po ataku Kalisia w aut Kłos przegrywał już pięcioma punktami (15:20). Gospodarze wykazali się sportową ambicją i stopniowo „podnosili się z kolan” – najpierw atakował Kotas z krótkiej, po nim Chachulski i Karkos. Po bloku Bartnika i Karkosa było już 22:23. W odpowiedzi zaatakował Wołek, który chwilę później zepsuł zagrywkę (23:24). Wyrównujący punkt dla Kłosa zdobyli blokiem Kotas i Kaliś. Ten drugi zawodnik skutecznie zaatakował (25:24), ale następnie przymierzył za linię. Stratę odrobił Chachulski, ale wynik wyrównał Cieloszyk. Emocje na hali sięgnęły zenitu. Końcówka okazała się szczęśliwa dla gospodarzy. Oklaskom nie było końca, gdy kolejno dwa razy świetnym atakiem popisał się Chachulski.
W trzecim secie wydawać się mogło, że goście już odpuścili. W pierwszych minutach dobrze grali blokiem Gołuszka z Cieloszykiem i Sordyl z Wołkiem, ale po drugiej stronie siatki fantastycznie rozegrał się Bartnik – goście nie radzili sobie z jego atakami i mocną zagrywką. Po bloku Kotasa i Kalisia było już 13:6 i przyjezdni coraz częściej mylili się w grze. Dwa punkty wywalczył Wawro, ale skuteczni okazali się też Chachulski, Kaliś i Bartnik. Ostatnie minuty były już spokojne. Na 24:13 zaatakował Barczyk. Zwycięstwo „przypieczętowali” blokiem Bartnik i Barczyk.
– W drugim secie początkowo zabrakło nam tego, co wyszło w końcówce, czyli dobrego bloku i kontrataków. W trzecim secie graliśmy na luzie, tak, że rywal po prostu „pękł”. To był mecz z gatunku tych o mniejszym ciężarze, ale nie lubię mieć nierozliczonych sytuacji. W pierwszej rundzie straciliśmy w Andrychowie punkty, teraz się zrewanżowaliśmy. Dziś graliśmy dobrze i to cieszy w perspektywie kolejnych spotkań. Mamy swój poziom i poniżej niego nie schodzimy. Ważne, że w trudnych momentach potrafimy się podnieść – tak spotkanie z Andrychowem skomentował trener Kłosa- Roman Socha.
Olkusz: Kotas, Kowalczyk, Barczyk, Kaliś, D. Socha, Chachulski, Karkos, R. Socha, Zioło, Bartnik, Sowicki, Stach.
Andrychów: Rokowski, Wawro, Kuźma, Marek, Wołek, Fijałek, Gołuszka, Hojny, Sordyl, Gumoś, Cieloszyk.
W tej rundzie Kłos zagra przed własną publicznością jeszcze tylko raz, w sobotę 5 marca. Na meczu zapowiadano, że spotkanie rozpocznie się o godz. 17.00, przesunięto je jednak na godz. 18.00. Rywalem olkuszan będzie drużyna z Bochni.
Zobacz naszą fotogalerię: