Nie ma dla mnie sensu martwić się o to, co może lub nie może się zdarzyć w ciągu kilku miesięcy lub lat, dlatego, że jeszcze się nie zdarzyło. Dostrajam swoje życie do sposobu, w jaki czuję, jak wszyscy ludzie. Po prostu odkrywam różne rzeczy do zrobienia, które odpowiadają mojemu poziomowi energii. Dla mnie moja postawa niekoniecznie jest dobra – to tylko postawa jedna z możliwych. Nie chcę powiedzieć, że całe moje życie odwróciło się kompletnie z powodu raka. Ciągle irytują mnie kierowcy, którzy zajeżdżają mi drogę (no tak, jakbym ja był takim świetnym kierowcą). Narzekam na ceny żywności i wszelkie inne ceny. Nadal nie cierpię polityki i unikam religii, chociaż moje sprawy duchowe pozostają nadal nienaruszone. Mogę bardziej cieszyć się kwiatami, ale nadal nie znoszę faktu, że nasze zimy są takie długie, a nasze lata takie krótkie. Bez końca drażnią mnie niepowodzenia naszego systemu prawnego w walce z rosnącą przestępczością.
Nie zmieniłem się tak bardzo. Mogę powiedzieć, że to, że mam raka sprawiło, że więcej myślę o dobrych rzeczach na świecie. Codziennie dziękuję Bogu za moją partnerkę, której nie spotkałbym, gdybym nie zachorował. Teraz „naprawdę” patrzę na ludzi, a nie tylko spoglądam na nich. Lepiej ich rozumiem, jestem bardziej empatyczny, łatwiej mi wybaczać, ale, co może najważniejsze, łatwiej mi mówić przepraszam i łatwiej wypowiadać zdecydowanie „nie”. Z biegiem czasu zauważam, że większość ludzi rzeczywiście próbuje robić co może, żeby uczynić ten świat lepszym, a ja bardziej to doceniam.
Rak lub inna nieuleczalna choroba nie jest zdarzeniem odosobnionym. Wpływa ona na ludzi, członków rodziny, przyjaciół, znajomych, lekarzy i system opieki zdrowotnej. To ludzie, którzy są wokół nas wpływają na to, czy łatwiej nam będzie zaakceptować naszą dolę, czy trudno będzie nam zmierzyć się z losem. Dlatego proszę was, którzy jesteście poruszeni lub zakłopotani moją chorobą, abyście spojrzeli w moje oczy. Zobaczycie, że ja się nie boję. Zobaczycie, że ja mam swoje dobre i złe dni. Czasami zobaczycie, że nie zawsze mam dla was dość cierpliwości, tak jak nie mam dla wielu innych spraw. Jeśli spojrzycie dostatecznie głęboko, zobaczycie, że nawet mimo to, że martwię się o moich bliskich, to naprawdę jestem szczęśliwym człowiekiem, może z powodu choroby. Zobaczycie także, że żyję pełnią życia przez te parę lat i dalej będę tak żyć. A ponieważ:
Czas świąteczny już za chwilę,więc w atmosferze świątecznej, w blasku choinki, w puchu białego śniegu, w cieple serc, i w miłości duchu, niech cały smutek zniknie i zagości radość!
A w Nowym Roku wiele szczęścia – co radość daje, miłości – co niesie pokój, zdrowia – co rodzi wytrwałość, wiary – co nadzieje prowadzi, dni wypełnionych do końca i niech więcej takich rzeczy ten nadchodzący Nowy Rok Wam użyczy.